Dwa przykłady na to, jak kończą się małe błędy. Wypadek w Warszawie

Niewyłączony kierunkowskaz oraz trzymanie się zbyt blisko pojazdu z przodu. Dwa przykłady na to, że nawet najmniejsze błędy mogą kończyć się bardzo niebezpiecznie dla motocyklisty.

W pierwszym klipie motocyklista na cruiserze zapomniał wyłączyć prawy kierunkowskaz. Zdarzyło się każdemu z nas, nie jest to nic nowego. Niestety, nawet taka drobnostka może mieć spore konsekwencje. Sami zobaczcie:

Oczywiście, kierowca samochodu mógł nieco dłużej poczekać. Ale w rezultacie to motocyklista leżałby na asfalcie. Na szczęście nic się nie stało.

W przypadku drugiego klipu, rezultat jest nieco gorszy (choć najprawdopodobniej także nic poważnego się nie stało). Motocyklista jadący Harley-Davidsonem (Sportsterem?) podjeżdża dość blisko do poprzedzającego go Mercedesa ML. Kierowca Mercedesa, najprawdopodobniej nie widząc motocyklisty w lusterku, próbuje – dość agresywnie – zmienić pas.

Obydwa filmy wrzucamy ku przestrodze. Czy Wam zdarzyła się ostatnio niebezpieczna sytuacja na drodze?

Inne publikacje na ten temat:

5 opinii

  1. 1. Pierwszy wypadek nieustąpienie pierwszeństwa! Owszem kierunkowskaz powinien zostać wyłączony, ale każdy policjant powie kierującemu Alfą, że w takiej sytuacji powinien się kierować zasadą ograniczonego zaufania i patrzeć co robi kierujący motocyklem.
    2. Druga sytuacja Mercedes jedzie prawą krawędzią pasa, po pierwsze blokując motocykl, po drugie w celu ewentualnego szybszego skoku na prawo. Doskonale wiedział, że zagrywki z motocyklem mogą się tak skończyć, ale się bawił, a gość na motocyklu powinien myśleć i mieć świadomość kto bardziej ucierpi w ewentualnej stłuczce.

    1. co wy wypisujecie, przecież widać jak byk, że mercedes hamował awaryjnie przed poprzedzającym go samochodem i na wszelki wypadek gdyby nie wyhamował to skręcił w bok.

  2. drugi filmik – sorry, ale motonita ewidentnie winny. Wystarczy dobrze się przyjrzeć a widać iż kierowca merca gwałtownie hamuje i ucieka aby nie wjechać w poprzedzające go auto.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button