Savoir vivre: Dlaczego nie ostrzegam przed policją mrugając długimi?

Wiem, temat bardzo kontrowersyjny, mentalnie przygotowałem się do hejtu. Jestem chamem i egoistą, bo z zasady nie ostrzegam innych kierowców przed kontrolą policyjną. A do niedawna to robiłem…

O istnieniu drogowego savoir vivre wie każdy. Jak ktoś Ci ustąpi, podnieś rękę, jak ktoś nie ma świateł mrugnij, jak jedziesz osobówką podziękuj awaryjnymi, jak mijasz inny jednoślad podnieś lewą w górę (LWG), kiedy suszą ostrzegaj innych długimi…

Na codzień stosuję wszystkie te zasady, prócz ostatniej – nie ostrzegam innych kierowców przed kontrolą policyjną. Jednak przestałem to robić nie ze względu na zawiść, egoizm, dziką satysfakcję z tego, że inni być może wpadną. Chodzi mi o coś zupełnie innego.

Przykład I.
Jakiś jego mość postanowił bez pytania pożyczyć Twój motocykl rozcinając blokadę i łamiąc stacyjkę. Jadąc kradzionym jednośladem w kierunku dziupli dostaje info długimi od innych uprzejmych kierowców. Dzięki tej wiedzy skutecznie omija policyjną kontrolę i wybiera inną drogę. A była szansa na kontrolę i odzyskanie Twojego moto.

Przykład II.
Jest sobota, 23:00. Zenek po imprezie uznał, że nie jest jeszcze aż tak pijany, żeby nie utrzymać równowagi na dwóch kółkach. Znów na drodze uruchamia się ten sam schemat. Policja ustawia tak zwaną “bramkę trzeźwości” na drodze, a wszyscy ją mijający walą długimi w kierunku pojazdów z naprzeciwka. Zenek wydaje sam sobie komunikat odejścia na drugi krąg. 10 minut później wlatuje ze swoim moto w grupę pieszych. Wśród nich jest bliska Tobie osoba…

Tak naprawdę chciałem Wam przekazać mój dość krótki pogląd na tę sprawę: Ostrzegając długimi, nie wiesz tak naprawdę kogo ratujesz przed kontrolą policyjną. Być może faktycznie jest to złodziej, albo pijak. A może osoba poszukiwana listem gończym, której nie na rękę są spotkania z niebieskimi. Nie chcę Wam jednocześnie pisać, abyście tego nie robili. Chciałem jedynie abyście poznali moją opinię. Jestem gotowy na lincz…

 

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

11 opinii

  1. Dobrze mówisz kolego ale ludzie i tak będą robili to bez względu na to kto znajduje się po drugiej stronie .

  2. I niech wyłapują, o to chodzi. CB nie używam, bo mnie wkurza, Janosika też nie, żadnej nawigacji o ostrzeżeniami o radarach itp. Fakt, początek zeszłego roku zabolał… Bywa 🙂

  3. No to się teraz trzymaj: mam tak samo :-))) Nie ostrzegam przed policją. Za dużo wariatów, pijanych za kółkiem i rzęchów jeździ. Zmoczę dupę, trudno, dostanę mandat, mogłem jechać wolniej. Ale nie będę miał na sumieniu tego, co opisałeś. Nie ostrzegam. Ostrzegania uczył mnie ojciec, ale to były inne czasy. Dla mnie zabawa w kotka i myszkę z milicją skończyła się w 89′. Policja nie jest moim wrogiem. Żałuję tylko, że częściej nie zatrzymują niesprawnych pojazdów (a widać gołym okiem, że toto nie powinno brać udziału w ruchu) i głupich kierowców. Natomiast bardzo mi się podoba poranna akcja czesania pijanych na Kolejowej w Warszawie. Oby częściej polowali na nas z alkomatem, niż z suszarką 🙂

  4. Wybaczcie, ale jak jakiś “zły człowiek” “skroi” pojazd, czy będzie jechał na bani, zapewniam Was że będzie to robił w sposób najmniej rzucający się w oczy, czyli tak +5 – 10 km/h do obowiązujących przepisów, każdy kto twierdzi że dzięki kontrolom prędkości da się wyłapywać złodziei czy pijaków niech przytoczy statystyki, bo z tego co się orientuję jest zupełnie inaczej, a taki efekt jest marginalny. Jedynie akcje pod tytułem “blokujemy pół miasta i trzepiemy wszystkich jak leci mogą odsiać “złych ludzi” jednakże mi się osobiście nie podoba bycie traktowanym jako “potencjalny zły człowiek”, ja mrugam zawsze na suszarki i uważam że robię to w pełni legalnie zgodnie z kodeksem drogowym i już tłumaczę dlaczego tak domniemywam: Po pierwsze w kodeksie zapisane jest że kierowca ma prawo ostrzegać sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi o niebezpieczeństwie, a sytuacja gdy raz na jakiś czas facet w “czarnym dresie” wyskakuje znienacka zza auta na drogę i zatrzymuje samochody… zwłaszcza te szybko jadące, jest sytuacją niebezpieczną. Jest wyraźne rozporządzenie głównego komendanta policji o tym jak wyglądać ma kontrola prędkości i jest tam wyraźnie napisane że radiowóz jak i cała ekipa pomiarowa ma być widoczna, jeżeli nie jest, a zazwyczaj to ma miejsce, samo przez się uprawnia do traktowania całej sytuacji za potencjalnie niebezpieczną, więc nie ostrzegamy o samej kontroli a o miejscu potencjalnie niebezpiecznym. Nadużycie sygnałów świetlnych na które powołuje się Policja próbując podbić sobie statystyki skuteczności wystąpiło by wtedy gdyby kierujący mrugał sobie dla rozrywki bez żadnego powodu. Tak uważam i w przypadku gdybym kiedyś został zatrzymany za ostrzeganie o niebezpieczeństwie w związku ze schowaną w krzakach kontrolą na pewno nie przyjmę mandatu i będę się bronił przed sądem zgodnie z przytoczonym powyżej tokiem myślowym. Pozdrawiam

  5. LWG też można powoli sobie odpuścić, już w ubiegłym roku połowa ludków, których pozdrawiałem, miała mnie w (…). Potem tylko człowiek się irytuje, po co to robi.

  6. Nie ostrzegam gdyż mozna dostać za to srogi mandat. Rękę podnoszę jak jedzie osoba którą znam, gdyż nie raz spotkałem się z tym, że przed chwilą jeden drugiemu machał a przy spotkaniu twarzą w twarz nawet słowo nie zostało powiedziane. Leszku przy całym szacunku do Ciebie wierzę, że pisząc ten artykuł sam zawsze jesteś przykładnym użytkownikiem drogi. Nie przekraczasz prędkości, nie przejeżdżasz przez linię ciągłą, zawsze używasz zestawu głośnomówiącego etc, itp, itd. W innym przypadku byłaby to hipokryzja o którą oczywiście nie podejrzewam Ciebie.

  7. przypadki jeden na 10000 ale i tak będę chamem bo chcę żeby policja kasowała wszystkich za pęknięty klosz czy podświetlaną na niebiesko tablice rejestracyjną XDXDXDXD

  8. Szanowny Leszku! Może dałbyś spkój już z tymi Twoimi niestosownymi cytatami typu”gorszego sortu” czy tak jak powyzej “odejście na drugi krag”. Naprawdę chcesz pobić Sthura?

  9. Kolego, rozumiem , że jak Tobie ktoś mruga informując Ciebie o kontroli to honorowo trzymasz manetkę odkręconą i nie zwalniasz? Czy może Ty jesteś lepszy od pozostałych więc unikasz straty czasu i pieniędzy na kontrole drogową?

  10. PeterP też ma rację. Jak ktoś jedzie świadom gorącego siodła, to jedzie jak po sznurku i zgodnie z literą prawa. Jak ktoś przekroczy o te 10 km i zostanie wykasowany to jest jakiś znaczący krok ku poprawie bezpieczeństwa? Czy 10 mniej ma znaczenie? Oczywiście, teoretycznie, potencjalnie może mieć, ale efekt zderzenia zależy od tylu czynników, że tej jeden na pewno nie jest kluczowy. A może więc nie 50 tylko 40? A może 25? Nie, 10! Wtedy po zderzeniu ofiara i sprawca uśmiechną się do siebie przepraszająco i może na kawę umówią. Pięknie będzie nie?
    Osobiście jestem za konfiskatą pojazdów kierowcom złapanym na jeździe pod wpływem i przeznaczanie pieniędzy z ich sprzedaży na pomoc ofiarom wypadków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button