Czerwone światło + Fotoradar: 300 PLN i 6 pkt

Ostatni piątek okazał się dla mnie bardzo dobrym dniem. Dowiedziałem, że pocztówki ze stołecznego skrzyżowania Sikorskiego – Witosa – Sobieskiego jednak nie będzie i dostanę premię w wysokości 300 PLN. Dwa tygodnie temu przelatując autem na żółtym trwały jeszcze testy nowego fotoradaru.

Dwa tygodnie temu w czwartek w nocy jechałem do domu. Przelatywałem przez jedno z najbardziej zakorkowanych skrzyżowań w godzinach szczytu. Od dawna była tam ustawiona tablica “Kontrola prędkości. Fotoradar”. Jechałem przepisowo – 60 km/h. Z daleka widziałem pięknie świecące zielone światło. I jak zwykle. Przed nosem zapala się żółte. Po hamulcach, a tu kontrolka ABS. Ponieważ to miejsce w Warszawie znajduje się blisko Wisły i jest swojego rodzaju niecką  jezdnia jest często pokryta szadzią. To zdradliwe. Wiedziałem, że nie wyhamuję przed sygnalizatorem. Postanowiłem nic nie robić. Nie dodawać gazu, nie ryzykować piruetów, tylko spokojnie przeskoczyć jeszcze na żółto – różowym jadąc poniżej wskazań znaków – 50 km/h.

Nagle cyk, fotograf. Ja zmęczony, niewyspany, oczy napuchnięte. Generalnie fizycznie i mentalnie nieprzygotowany na sesję foto. Za chwilę drugi błysk. Kurde – pomyślałem – przecież jechałem tylko pięćdziesiątką, o co chodzi? Zatrzymałem się, zapytałem Googlarkę o ten fotoradar, a odpowiedz ujrzałem następującą: “Sikorskiego, Witosa, Fotoradar, Czerwone czerwone światło”. Teraz wszystko jasne. Za ten przelot dostanę 6 punktów w programie partnerskim, niestety nie wymienię ich na hot doga, ani płyn do spryskiwaczy…

Przez dwa tygodnie czekałem widokówkę. Już rozmawiałem ze znajomymi, oni mnie pocieszali i mówili, że to nie czerwone, tylko żółte, że fotoradar się pomylił i za wcześnie się wzbudził, że się odwołasz, że nie wskażesz kierującego, że ślisko, że zagrożenie nagłym hamowaniem, ble ble ble.

6 pkt to niby nie jest aż tak dużo, ale przybliżają one nas do takiego miejsca jak to. Jakoś nie przepadam za nim...
6 pkt to niby nie jest aż tak dużo, ale przybliżają one nas do takiego miejsca jak to. Jakoś nie przepadam za nim...

Aż tu pewnego dnia dostaję cynę: Wiesz, że wczoraj odpalili fotoradar z pętlą indukcyjną, który mierzy prędkość i sprawdza na jakim świetle przecinasz krzyżówkę? Ty, no jak, przecież to coś mi już dwa tygodnie temu pacnęło pocztówkę z pozdrowieniami – odpowiadam. To były testy lampy, usłyszałem. Ufff, jaka ulga.

To na szczęście było tylko demo (mam taką nadzieję) i nauczka na przyszłość. Technika, również ta policyjna idzie do przodu. Nie można czuć się bezkarnym nawet na pustej drodze w środku nocy. Rola mobilnych kontroli będzie coraz mniejsza, na rzecz elektroniki. Pamiętajcie również, że wkrótce fotoradary będą mogły strzelać fotki od tyłu, co jest “zagrożeniem” dla skuterowców i motocyklistów. Nikomu nie życzę nieumyślnego skorzystania z prenumeraty widokówek. Szkoda kasy, szkoda prawka (zwłaszcza).

Fot.: Straż miejska Warszawa/Moto.pl/Skuterowo.com

Inne publikacje na ten temat:

2 opinii

  1. Ja miałem identyczną sytuację wczoraj.Wjechałem na skrzyżowanie na wczesnym żółtym(zapaliło mi się 3-4 metry przed).Po przecięciu Sikorskiego(jechałem od Wilanowa) mi i gościowi przedemną zrobiono fotkę.To jakieś nieporozumienie , bo ja wjechałem na zółtym.Drugie światła też przejechałem na żółtym.Miałem hamować na 3 metrach?!

    Mam nadzieję ,że te testy wciąż trwają.Jeśli nie to znaczy ,że fotoradar jest nieuczciwie ustawiony i pstryka na żółtym.

  2. Wjechanie na żółtym to to samo co na czerwonym. Żółte jest od tego aby jeszcze zjechać że skrzyżowania ale za wjazd na żółtym jest mandacik tak samo jak wjazd na czerwonym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button