Test Barton N125: N jak Naked Bike 125 ccm

Barton N125 zawitał w naszej redakcji kilka tygodni temu, jako może nie najtańszy, ale na pewno jeden z bardziej budżetowych jednośladów, który służył w tę ciepłą końcówkę wakacji przez dobre kilkadziesiąt kilometrów. Wynik?

Barton N125 to wydatek około 3900 PLN, co wydaje się być rozsądną propozycją na start motocyklowej przygody dla każdego, który chciałby dołączyć do motocyklowej rodziny i nabierać doświadczenia z każdym kilometrem. Celowanie w ten segment cenowy ma tę zaletę, iż otrzymujemy pojazd o lekkiej i dość zwartej konstrukcji, która może wybaczyć co poniektóre błędy i brak okrzesania.

Na pierwszą wyprawę zabraliśmy Bartona N125 nad Zalew Zegrzyński gdzie też zrobiliśmy urokliwe zdjęcia na rzecz naszego Instagrama. Mało tego – cały dystans 60 km pokonaliśmy w dwie osobny – wraz z redakcyjną koleżanką Anią. Nasza łączna masa przekroczyła 130 kg, jednak to głównie za sprawą mojej lekkiej nadwagi. O dziwo fabrycznie nowy, niedotarty pojazd, mimo ciężkiego (dosłownie) zadania nie okazywał oznak zmęczenia, utrzymując przelotowe 90 km/h. Nie jest to prędkość maksymalna, jednak musicie pamiętać, iż mocniejsze “ciśnięcie” nowego nie jest zalecane przez producenta. 

V-max zmierzyłem jadąc samemu, podczas nocnej przejażdżki po Obwodnicy Warszawy. Wynik? 107 km/h. To wypadkowa dwóch wartości – mocy silnika – 10.5 KM oraz masy własnej, która wynosi w tym przypadku nieco ponad 110 kg. To niewiele co powinno ucieszyć początkujących oraz wszystkich tych, którzy szukają dobrze prowadzącej się kruszynki do miasta.

Jazdę uprzyjemnia nie tylko wciąż spadająca cena benzyny na stacjach, ale także niewielkie spalanie – 2.7 L na setkę w niedotartym i obciążonym pojeździe, to wynik więcej, niż zadowalający. Zapewne gdyby Barton N125 był wyposażony we wtrysk byłoby o niebo lepiej, ale w tym przedziale cenowym nie oczekujmy zbyt wiele.

Barton N125 to typowy naked bike, który ma być przede wszystkim praktyczny. Stąd też nie czepiajmy się o detale. To maszyna dla zwolenników klasycznych kształtów.

Bartona N125 dostępny jest w dwóch malowaniach – czerwonym i niebieskim. Ta druga wersja kolorystyczna zdecydowanie bardziej do nas przemawia – motocykl wyróżnia się w potoku czarnych i szarych maszyn. Nasz egzemplarz został doposażony w kufer Moretti, jednak nie jest to standardowy element każdego Bartona N.

Czy warto? W tej cenie próżno szukać lepszej alternatywy jeśli chodzi o ilość radochy z jazdy i praktyczność.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Inne publikacje na ten temat:

4 opinii

  1. To co jest w nim najfajniejsze to brak tandetnych ozdób, przez które miałby udawać większą i mocniejszą maszynę. Wręcz przeciwnie. To motocykl dla początkujących i nikogo nie udaje, więc nie ma wstydu jak w przypadku innych 125. A spalanie to bajka. Często robię około 100km trasę i kosztuje mnie to ledwie dyszkę. Samochodem pięć razy tyle…

  2. Niemal całą zimę jeździłem nim do pracy (orpócz największych mrozów i śniegów) z małej miejscowości do większego miasta i mogę śmiało powiedzieć, że dał rade. Nie było problemów nawet z odpalaniem, mimo że trzymam go w nieogrzewanej piwnicy. Jedyne co dokupiłem to kufer, podobny jak na zdjęciu, dzięki czemu i na zakupy mogę się nim śmiało wybrać. Naprawdę warto dokupić, zawsze się coś wrzuci, choćby kask dla drugiej osoby. Czasem robi jako wół roboczy i w takich warunkach spisuje się świetnie. Nie zapeszam jednak, oby tak dalej 🙂

  3. W tej cenie calkiem spoko, nie ma co wymagac cudow. Te motocykle najczesciej uzywane są jako woly robocze i radza sobie bardzo dobrze. Nie kazdy potrzebuje super modna markowa zabawkę za 20 tys. zl, dobrze ze jest cos tanszego dla kowalskiego 🙂

  4. Duzo motocykla w nieduzej cenie 🙂 Dla poczatkujacych jak znalazl. Ten motocykl ma bardzo dobry stosunek mocy do masy i to jest najwazniejsze. 11 koni przy 110 kg to ładny wynik i pozwala na dynamiczna jazde. Taka 125 to ja rozumiem, a nie 170 kg kolos z silnikiem 11 koni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button