Kawasaki Ninja 250R. Dlaczego ten niewielki motocykl zawojował świat?

Kawasaki ze swoimi sportowymi motocyklami o przydomku Ninja podbiło świat cywilnego sportu motocyklowego. Jednak “Ninja” nie oznacza tylko “dorosłych” motocykli sportowych, to również przedstawiciele mniejszych pojemności.

Po raz pierwszy mała Ninja światło dzienne ujrzała już w roku 1986. Był to wtedy motocykl totalnie awangardowy, szczególnie dla przeciętnego Polaka, który ówcześnie podróżował po drogach polskich miast motorowerami Simson, Komar czy motocyklem WSK.  Pierwszy model Kawasaki Ninja 250R nosił oznaczenie EX 250-E i produkowany był do roku 1987. W zasadzie historia modelu Ninja 250R sięga roku 1983, wtedy z linii montażowych Kawasaki zjechał model GPZ-250 o bliźniaczym w stosunku do Ninji oznaczeniu modelowym EX 250-C. GPZ-250 sprzedawana była jednak tylko na rynku japońskim. Do ciekawostek należy fakt, że przeniesienie napędu na koło odbywało się za pomocą pasa transmisyjnego.

Ninja 250R. Wreszcie w Europie!

Fakty pozostają jednak takie, że Ninja swoją premierę miała w roku 1986 i początkowo była sprzedawana w Kanadzie i USA. W sezonie 1988, zielona ćwiartka przeszła drobny lifting i pojawiła się na rynku z oznaczeniem modelowym EX 250-F. Później kolejno do roku 2007 model mogliśmy spotkać w wersjach EX250-G, a następnie EX250-H.

Kawasaki Ninja 250r

Na szerokie wody mały sport Kawasaki wypłynął dopiero w roku 2008, za sprawą swojej czwartej generacji (EX250-J). Tutaj nastąpił również swoisty zwrot w nazewnictwie modelu. Teraz motocykl nosił nazwę Ninzja 250R, niezależnie od rynku, na którym występował. Co ciekawe, wersja z roku 2008 zrobiła niemałą furorę w Europie. Zamówień było tak dużo, że nowi nabywcy musieli sporo się naczekać na swój model – t0 doprowadziło do rozkwitu gałęzi motocykli sportowych klasy 250. Skąd ta popularność? Mała Ninja wyglądała w zasadzie jak “dorosły” motocykl sportowy. Osiągi silnika pozwalały na bardzo przyjemną jazdę nawet na dłuższym dystansie, a waga, zwrotność i poręczność nie dość, że sprawdzały się w mieście, to również na krętych torach kartingowych, gdzie wiele osób stawiało i stawia swoje pierwsze sportowe kroki.

Wersja “J” otrzymała poważną modernizację względem poprzednika. Silnik oraz układ napędowy złożone są jednak w 30% z elementów modelu “F”. Obniżono natomiast stopień kompresji silnika oraz zmieniono jego charakterystykę. Teraz moment obrotowy miał być osiągany w niższym zakresie obrotów, aby zapewnić bardziej komfortową jazdę w średnim zakresie obrotów. Taka zmiana spowodowała, że silnik żwawiej reagował na otwarcie przepustnicy, a to z kolei było ukłonem w stronę początkujących kierowców.

Ninja 250R. Dane techniczne

Jak to wyglądało w rzeczywistości? W ramie małej kawy znajdował się dwucylindrowy, czterosuwowy silnik chłodzony cieczą Jednostka rozwijała moc na poziomie 33 KM – to wystarczało, ale mimo wcześniejszych modernizacji mała Ninja lubiła wysokie obroty – silnik łapał oddech przy 8 tysiącach obrotów i wtedy zaczynała się prawdziwa zabawa. Niech potwierdzeniem tego będą prędkości z jakimi bez większego problemu podróżowali użytkownicy tych jednośladów: 120/130 km/h nie jest wynikiem zaskakującym, ale prędkość maksymalna w granicach 180 km/h (według doświadczeń użytkowników i wskazań licznika) już robiły wrażenie.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Ninja 250R. Używany sport na A2

Ćwiartka Kawasaki jest dosyć oszczędna w spalaniu – przy odrobinie chęci zejdziemy poniżej 4 l/100 km, ale kiedy zaczniemy odkręcać, to powinniśmy się liczyć ze spalaniem oscylującym powyżej 5 l/100 km. Warto zwrócić uwagę na hamulce – wiele osób na nie narzeka. Są zwyczajnie za słabe do tego modelu, dlatego w trakcie serwisu sugerujemy wyposażyć się klocki hamulcowe z wyższej półki oraz zadbać o jakość przewodów hamulcowych – stalowy oplot nie zaszkodzi.

Małą Ninję docenią panie oraz niżsi faceci, którzy zwyczajnie nie mają ochoty walczyć ze sprzętem. Mały silnik i niewielkie gabaryty powodują, że obsługa zarówno klamki sprzęgła jak i hamulca przychodzi nadspodziewanie łatwo i nie musimy w nią wkładać większej siły. Biegi spokojnie wysprzęglimy jednym palcem, co jest niewątpliwym atutem. Sama skrzynia dysponuje 6-stopniowym przełożeniem i działa jak przystało na japoński motocykl sportowy bardzo precyzyjnie i bezproblemowo.

Co ciekawe w wersja “J” chociaż zestandaryzowana pod kątem nazewnictwa, nieco różniła się na poszczególnych rynkach. Model, który pojawił się w USA oraz Kanadzie posiadał podwójne gaźniki, z kolei wersja europejska, brazylijska oraz tajska dysponowała wtryskiem paliwa. Dodatkowo gaźnikowiec zamiast wskaźnika temperatury silnika posiadała wskaźnik ilości paliwa. Co ciekawe wersja z roku 2008 była cięższa od poprzednich o… 10 kilogramów!

Kawsaki Ninja 250R to motocykl bardzo udany. Jego ceny na rynku wtórnym nie odstraszają, a wybór części (także tych używanych) jest spory. Do zielonej 250-tki bez problemu znajdziesz odpowiedni “kit” usprawniający Twój motocykl pod kątem jazdy torowej. Z drugiej strony jeśli szukasz motocykla do jazdy na co dzień, to nie będziesz zawiedziony. Dobre osiągi, niskie spalanie to niewątpliwie duże atuty tego sprzętu. Poza tym nie musisz dysponować prawem jazdy kat. “A”, wystarczy “A2”. Przy zakupie zwróć uwagę czy silnik nie kopci, czy bez problemu osiąga temperaturę pracy i ją utrzymuje. Warto przyjrzeć się owiewce pod kątem uszkodzeń lub czy zwyczajnie jej wcześniejszej wymiany (do częstych praktyk należy zastąpienie oryginalnych plastików chińskimi podróbkami) – to może świadczyć o bujnej przeszłości sprzętu.

[Trending]

 

 

Inne publikacje na ten temat:

3 opinii

  1. Bardzo, bardzo dobra jest ta Ninja na torówkę. Biorąc pod uwagę, że prawdziwe tory mamy poza granicami Polski, a w kraju mamy lepsze lub gorsze kartingówki to Ninja 250R “wymiata”.

  2. jas13 jak już chcesz być taki mądry to zapamiętaj. Nie pasek zębaty, a przekładnia pasowa z pasem wielorowkowym.
    A to też jest pas transmisyjny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button