Suzuki Katana powraca z rozmachem: Pierwsza jazda

W ubiegłym tygodniu miałem okazję być na naprawdę fajnej imprezie organizowanej przez Suzuki. Pretekstem do spotkania się z kwiatem polskiego dziennikarstwa motocyklowego była jedna z najważniejszych premier ostatnich lat. Legendarna Katana oficjalnie wraca na drogi.

Czym by było odkrywanie tego motocykla gdyby sushi na śniadanie w połączeniu z barberem wykonującym ostre cięcia na mojej głowie. Strasznie spodobał mi się ten kontekst imprezy, tak spójnie odnoszący się do katany właśnie – jej precyzyjnie ciętych linii i nieco mniej ostrego charakteru, niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka czy ucha. Prawdę mówiąc na początku spodziewałem się tego, że będę dziś poznawać motocykl o bezwzględnie sportowym charakterze, który podnosi adrenalinę, ale z drugiej strony może się wydawać nieco męczący w roli motocykla “daily”. Trochę się myliłem, ale o tym za chwilę.

Na wstępie trochę o wspólnych mianownikach z dawną Kataną i najważniejszych faktach. Ujął mnie design tego motocykla. Lampa i cały przód zarąbiście nawiązuje do klasyka z 81 roku. Zrobiono to naprawdę dobrze, bez przesady i poszanowaniem do tradycji. Klasyczne kształty połączono ze współczesnością. Stąd nikogo nie będą dziwić pełne LEDy ukryte w przednich i tylnych kloszach. Tyłek motocykla został narysowany z dokładnie tą samą ideą i prawdę mówiąc ujęło mnie to

Z profilu nawiązań już trochę mniej, ale nie brakuje agresji. Potężny silnik z GSX-R1000 ze zmiennymi mapami i po lekkich modyfikacjach, który przenosi na łańcuch 150 KM i 108 Nm. Do tego ogromne tarcze i zaciski z logo Brembo. Widać, że Suzuki nie żartuje i zachęca do odkrywania siebie samego na nowo.

Nową Katanę dostałem na nieco ponad godzinę i mogłem pojechać nią gdzie chcę. Przekręciłem kluczyk ze sporą dozą respektu, ale po przejechaniu pierwszego kilometra miałem wrażenie, że znam się z tym bydlakiem od lat. Serio. Siedzi się tutaj jak na normalnym streecie. Zero wymuszania dziwnych pozycji. Geometria ciała jest naturalna i nie muszę walczyć z motocyklem. Jest niesamowicie posłuszny i do kiedy tego nie chcecie, to nie narzuca agresywnej jazdy. To jakby tutaj były dwa oblicza. Z jednej strony jest to motocykl, którym można jeździć na codzień po mieście, z drugiej maszyna za sterami której mało kto jest w stanie nam podskoczyć. Po prostu znaleziono tutaj dobre wyważnie, wiedząc, że współczesne typowe szlifierki są w odwrocie. Dlatego znajdziecie tutaj sporo komfortu, – bardzo sprężyste zawieszenie, które skutecznie połyka wszystko co złe na naszych drogach. Jednak mimo to po winklach Katana prowadzi się pewnie i nie jest podatna na pływanie odwróconego widelca. Z kolei przed błędami chroni Was ABS i trzystopniowa kontrola trakcji, która działa naprawdę w ułamku sekundy.

W ogóle podoba mi się prowadzenie tej maszyny. Nie mam bardzo dużego doświadczenia torowego, bo wciąż doskonalę swoją technikę, ale Suzuki naprawdę przyłożyło się do generowania wrażeń z jazdy. Ciężko jest to wytłumaczyć opierając się na subiekcie. Po prostu jest tak, że albo motocykl Wam pasuje, albo nie. Tutaj od pierwszych metrów wiem, że jesteśmy kolegami z szansą na dłuższą przyjaźń pomimo pewnych wad, które posiada każdy. Dlatego pomilczę trochę na temat mało rasowego moim zdaniem brzmienia czy ubogiego w opcje wyświetlacza centralnego. Który choć ładny to jednak wydaje się odrobinę przestarzały. Jednak nie czepiam się, znam filozofię marki, która nie chce być pionierem technologii cyfrowych koncentrując się na konserwatywnej prostocie i niezawodności. Szanuję to podejście, jednak jestem gadżeciarzem i oczekuję więcej pstryczków, albo ekranu dotykowego.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Zjeżdżamy do bazy na ploty i kolejną porcję ryby. Bardzo podobało mi się to spotkanie z fajnymi ludźmi i z motocyklem, który naprawdę bardzo mnie zaskoczył. Spodziewałem się typowego litra nadającego się wyłącznie do uprawiania szaleństw, a tymczasem poznałem maszynę, która w pierwszej kolejności pokazuje swój uniwersalny charakter, a dopiero potem jadowitość. Ta się nie narzuca, co bardzo mi pasuje.

  • Moc max. 150 KM Max. moment obrotowy 108 Nm
  • Pojemność zbiornika paliwa 12 L
  • Silnik
  • Typ 4T, DOHC
  • Pojemność skokowa 999 ccm
  • Stopień sprężania 12.2:1
  • Układ zasilania wtrysk paliwa
  • Układ napędowy
  • Skrzynia biegów manualna
  • Ilość przełożeń 6
  • Przeniesienie napędu łańcuch
  • Podwozie
  • Wymiary (długość, szerokość, wysokość) 2125 x 830 x 1110 mm
  • Rozstaw osi 1460 mm
  • Wysokość kanapy 825 mm
  • Zawieszenie
  • Przód USD KYB 42mm Tył ink type, coil spring, oil damped
  • Hamulce
  • Przód 2 x 310mm, Brembo Abs Tak

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button