125 cm3 na kat. B: Straszenie ludzi nowymi przepisami

Poszliśmy za zachodnim przykładem. Tak, jak np. w Czechach, Włoszech, Niemczech, Francji, Hiszpanii w Polsce po 24.08.2014 będzie można jeździć motocyklem 125 cm3 posiadając jedynie kat. B. Po kraju przelewa się fala zachwytu oraz fala grozy.

Dziś o drugiej w kolejności wymienionej fali. Fali grozy, straszenia, wyrażania prognoz mówiących jak to zaczną się ludzie zabijać na motocyklach 125. Spora część argumentów mnie po prostu śmieszy, inna przeraża bezmyślnością i populizmem.

Kierowcy posiadający kategorię B prawa jazdy wsiądą na motocykle 125 cm3 i teraz się zacznie. Wzrośnie liczba wypadków z udziałem motocyklistów.

Cytat z losowo wybranego artykułu prasowego. Jego autor zapomniał o prawie skalowalności. Jeżeli w Polsce będzie więcej motocykli no to jasne, że proporcjonalnie wzrośnie liczba wypadków. To dokładnie jakby powiedzieć, że w 1910 roku w Polsce nie ginęło tylu ludzi na drogach… To może wrócimy do furmanek?

Kierowcy z kat. B, którzy nigdy nie posiadali motocykla z manualną skrzynią biegów zaczną jeździć bez przygotowania. Będziecie odpowiadać za śmierć setek ludzi.

To z kolei wypowiedź jednego z posłów opozycyjnie nastawionego do zmian w przepisach. To jakby kwestia zmiany biegów miała największy udział w bezpieczeństwie jazdy. A jak było z Komarami, Ogarami, motorynkami? Każdy gdzieś musiał się tego samodzielnie nauczyć. Wiem, pamiętam o różnicy pojemności, ale z drugiej strony też jestem świadomy, że nowe prawo nie wypuszcza na drogi na motocyklach 125 kompletnych idiotów, tylko dojrzałych ludzi, którzy już wiedzą jak się na drogach zachowywać. To właśnie doświadczenie zdobywane przez 3 lata na ulicach ma niejako stanowić gwarancję zaufania Państwa względem obywatela. Kierowca samochodu osobowego zna przepisy, wie kiedy zmieniać biegi. Pedał sprzęgła zamienia się jemu na klamkę przy manetce. Rozsądny człowiek na pustej drodze przećwiczy sobie obsługę tych mechanizmów, nim wyjedzie na miasto.

Po wtóre – zakładam, że nowi kierowcy motocykli 125 wsiadać będą na dwa kółka przede wszystkim ze względu na pasję – albo jeździli wcześniej 50 ccm, albo w inny sposób sprawdzali swoje umiejętności. Każdy odpowiedzialny człowiek da sobie wcześniej na wstrzymanie i spokojnie będzie się z zamiłowaniem do sprzętu wdrażać do jazdy po szosach publicznych. Potraktuje to bardziej jak hobby. Każdy od czegoś musiał zaczynać. Dobrze, że od 50 czy 125 cm3, a nie 1 000 jak to bywa w wielu przypadkach.

Zaroi się od morderców jeżdżących 200 km/h przy szkołach, przedszkolach i przejściach dla pieszych. Czemu nikt nie myśli o naszych dzieciach wracających do domów!

To komentarz na jednym z serwisów społecznościowych na którym udziela się Skuterowo.com. Pierwsze pytanie – skąd się Pani wzięło 200 km/h? Widziała Pani choćby raz na oczy jak wygląda skuter albo motocykl 125? On z założenia rzadko przekracza w sposób znaczący 100 km/h. Z drugiej strony co jest lepsze – potrącenie dziecka na pasach przy prędkości 100 km/h samochodem czy motocyklem? Ja wolałbym zostać potrącony jednak jednośladem.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Z założenia cała fala krytyki płynie, albo od populistów, albo od ignorantów (nie widział motocykla 125 na oczy, nigdy nie prowadził żadnego pojazdu), bądź też od ludzi, którzy mają partykularny interes w tym, aby nowe przepisy nie weszły w życie. Mam tu na myśli WORDy, przedstawicieli OSK i instytucje związane z przemysłem samochodowym. To prawo na zachodzie już działa i nikt nie zgłasza z tego tytułu większych zastrzeżeń. W Polsce mamy odruch traktowania innych rodaków jak idiotów. Owszem wśród nas ich nie brakuje i trzeba przewidzieć, że na 125 ccm wsiądzie również i grupa ludzi o małym ilorazie inteligencji. To jednak moim zdaniem nisza. Zaufajmy tak, jak zaufał Polakom ustawodawca, zliberalizujmy nieco prawo, dajmy społeczeństwu i gospodarce jakiś pozytywny impuls.

Przy całym tym zamieszaniu zapomina się o jednym fakcie – ponad 30% kierowców motocykli w Polsce jeździ bez prawa jazdy A, A1 czy A2. Z czego 10% nie posiada żadnej(!) innej kategorii. Ich nie dotyczą żadne limity pojemności. Nie brakuje takich, o czym wspomniałem wyżej, którzy na pierwsze moto bez żadnych, kompletnie żadnych uprawnień wybierają litrowe szlifiery. Czemu nad tym nikt się nie pochyli? To już chyba lepiej dopuścić świadomego kierowcę, który ma co najmniej 3 lata prawo jazdy B do jazdy na motocyklu 125, niż tolerować osiemnastoletniego dresiarza na litrowym przecinaku. Prawda?

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button