Złośliwe zajechanie drogi? Niebezpieczna sytuacja zakończona glebą

Od kilku dni ten film krąży po sieci. Nagranie jest z 17 czerwca, a już zdążyło zostać wyświetlone prawie 350 tys. razy. Dlaczego? Przedstawia ono próbę ukarania motocyklisty za trzymanie zbyt małego dystansu od samochodu.

Droga szybkiego ruchu, na lewym pasie samochód, z którego mamy to nagranie, oraz Skoda, która jedzie kilka metrów z przodu. Nagle pojawia się motocyklista, który na swoim nakedzie wjeżdża między dwa auta. Tego co zdarzy się za chwilę ciężko opisać słowami… Kierowca Skody najpierw włącza prawy kierunkowskaz, sygnalizując zmianę pasa z lewego na prawy, zaczyna wykonywać manewr, po czym nerwowo wraca na lewy pas, czym powoduje paniczne hamowanie motocyklisty, blokadę przedniego koła i glebę. Oglądam film kilka razy i zastanawiam się nad przyczyną tego co się stało. Najpierw byłem tylko oburzony zachowaniem kierowcy Skody, ale głębiej analizując nagranie dochodzę do tego, że bezsprzecznie motocyklista jest winny całej tej niebezpiecznej sytuacji. Dlaczego? Po pierwsze trzymał się za blisko samochodu, a po drugie rozpoczął manewr wyprzedzania, gdy kierowca auta dopiero rozpoczął swój manewr zmiany pasa.

Oczywiście potępiam zachowania kierowca Skody, bo dla mnie jest dziwne, niewytłumaczalne, karygodne, złe, niewybaczalne, nieodpowiedzialne itd… ALE TAK JEŻDŻĄ KIEROWCY AUT. Takie nerwowe ruchy, zachowania nie do przewidzenia, niebezpieczne manewry – to codzienność nie tylko na naszych drogach, ale śmiem twierdzić, że na drogach na całym świecie. Niewyobrażalne jest tylko dla mnie to, że kierowca Skody nie zatrzymał się i nie udzielił pomocy motocykliście. Nawet, jeżeli swój manewr zajechania drogi wykonał niechcący, to ucieczka z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy jest przestępstwem karanym więzieniem:

§ 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

My, jako niechronieni karoserią naszych pojazdów użytkownicy drogi, musimy zachować bezpieczny dystans od jej innych użytkowników. Musimy też stosować zasadę nieufności oraz nie wierzyć w dobre intencje kierowców. Takie podejście pozwoli nam cieszyć się bezwypadkową jazdą. Wyciągajcie wnioski z cudzych, nie własnych błędów.

 

Michał Brzozowski

Motocyklami jeżdżę od 2000 roku. Choć przez lata pojawiały się kolejne pasje i zainteresowania, to jednak jednoślady z silnikiem zawsze opierały się nowościom i w moim sercu do tej pory mają pierwszeństwo. Obecnie reprezentuję barwy Szybkiej Turystyki (CBR1100XX) na zmianę z Supermoto i Enduro (DRZ450E SM).

Inne publikacje na ten temat:

10 opinii

  1. Po wstępie przed filmem i opisie w sumie sobie z automatu wyrabiamy opinię na temat sytuacji.
    Tylko że może niekoniecznie jest tak jak nam się wydaje.
    Za długo jeżdżę żeby sobie zdawać sprawę że różne rzeczy się zdarzają w samochodzie. Ja już w samochodzie widziałem:
    – pasażera krzycącego UWAŻAJ!!! podczas manewu kiedy nie było powodu do takiego krzyku
    – urywającą się i walącą w tylną szybe hatchbacka gałke zmiany biegów (zmiana była dość energiczna bo to wyścig)
    – eksplodujące piwo walniete za przednimi fotelami
    – źle zablokowany i podrużujący w prowadnicach fotel kierowcy
    – atak kataru alergicznego
    – i np klasyka czyli żar od papierosa lub papieros spadający albo miedzy uda albo miedzy fotel a tunel
    … itd – bywa różnie i sporo spraw może wytrącić kierowce z równowagi, zdekoncentrować, wystraszyć.
    Nie każdy ma nerwy jak nińdziowie 🙂 a wypadki chodzą po ludziach.
    Może w skodziance jechał zielony zajęty lusterkiem z prawej strony bo tam zmieniał pas, może wystraszył się tego co zobaczył w lusterku (obiektu w lusterku są bliżej niż ci się wydaje), może coś się wydarzyło. A motocykl był z lewej, kontaku i hałasu nie było, potem już leżał nisko i też go długi czas w lusterku nie było widać… itd
    Co oczywiście nie wyklucza że w skodzie jechał zwykły Szeryf co postanowił utrzeć nosa motocykliście a potem zwiał widząc co narobił.

  2. Masakra.
    Podwójna masakra. Debil w puszce i idiota na motocyklu. Mimo wszystko IDIOTA na motocyklu mniej groźny – robi to co robi na własne (dość duże) ryzyko. Ten z puszki, to po prostu bandyta. Ścigać, jeb…ć, karać.
    Prośba do wszystkich kierowców – powstrzymujcie się. Powstrzymujcie się od groźnych, niebezpiecznych zachowań, od uczenia innych jak się jeździ. Niech się sami uczą, niech mają wypadki na swoim własnym sumieniu, po co wam takie przygody…? Widzisz idiotę na zderzaku, spokojnie dokończ manewr, to on ma problem, niech sobie z nim radzi sam.
    Jedyną w miarę bezpieczną formą ^protestu^ (na jazdę na zderzaku), jest puszczenie gazu i zwalnianie bez hamowania. Ale i to może jeszcze bardziej sprowokować tego z tyłu, więc olejcie, głęboki wdech i spokojnie robimy swoje. Szerokości!

  3. no coż, gosc na moto załączył opcje bycia baranem a koleś w puszce też idiota, moto cyklista nie powinien wyprzedać z lewej strony gdy nie ma wystarczająco miejsca.

  4. Wczoraj widziałem manewr lekko chory. Gość na Like 125 przecisnął się między Tirem i Navarą stojącymi przed czerwonym, ponieważ zarówno Tir jak i pickup widząc skuter podjechali za linię, więc skuter stanął przed Navarą, a już za sygnalizatorem. Gość Navarą kilkukrotnie udawał ruszanie, podpuszczając skuterzystę do ruszenia. W momencie zapalenia zielonego skuter i Navara ruszyli ostro, po czym gość Navarą widząc, że na następnej krzyżówce jest czerwone, wyprzedził skuter i dał po hamulcach. Gdyby kierowca skutera przytomnie nie uciekł w prawo, wyrżnąłby głową w pakę pickupa.

  5. Witam.

    Szanowni Państwo mam sprawe. Bardzo ważną dla mnie! Myślę że tak naprawdę dla wszystkich motocyklistów.

    Proszę o wypowiedzi motocyklistów zaawansowanych którzy mają kilkadziesiąt tysięcy wyjechane na trasach, torach i w jeździe codziennej.
    Osoby które jeżdżą sporadycznie, na kole albo od skrzyżowania do skrzyżowania proszę to zaznaczyć☺

    2 lata temu miałem tragiczny wypadek, praktycznie śmiertelny. Przywracali mnie do życia kilka razy przez pare miesiecy… Także słabo… ale nie o tym.

    Sytuacja wyglądała tak:
    Ktoś przede mną zmienił pas ruchu. Nagle. mam 30 metrów do gościa. 40 -50 metrów do skrzyżowania. Nie hamowalem bo stwierdziłem że go ominę nie zmuszając sie do alarmowego hamowania które zawsze sie może skończyć różnie… Odkrecilem manetke żeby szybciej złożyć motocykl do skrętu i po minięciu gościa spokojnie i bezpiecznie sie zatrzymać na skrzyżowaniu.

    Czy dobrze zrobiłem? Ewentualnie co powinienem zrobić?

    Problem jest taki że gość zmienił nie 1 pas a 2 pasy!
    Tak mnie tym zaskoczył że nie wierzyłem w to co sie działo! W momencie kiedy zaczął zmieniać pas na kolejny, zdążyłem tylko wyprostować moto i pociągnąć hamulce i skierować moto pomiędzy krawężnik a tego gościa licząc że zostanie jakaś luka w którą sie zmieszczę.
    Niestety się nie udało. Dodam że nie było możliwości pojechania gdziekolwiek indziej, chociażby w przysłowiowe kartofle.
    Tym manewrem sprawił że jestem inwalidą.

    I teraz uwaga!
    Biegły stwierdził że mogłem się spokojnie zatrzymać i nie widzi winy tamtego kierowcy.
    Pracował dla …dużej firmy…
    Jechałem może 50 km/h.
    Gość zeznał że mnie nie widział bo miał zasłonięte lusterka. Sprawa została umorzona…

    Proszę o poradę i przepraszam za tak rozległy opis.

    Dziękuję za rzeczowe opinie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button