Zimowanie motocykla: Jak przezimować motocykl za darmo lub nawet na tym zarobić

Zima powoli, acz nieuchronnie zbliża się do naszego kraju. Swoje szpony pokazała już na początku listopada i wtedy już część motocyklistów zaszyła swoje sprzęty na zimę w czeluściach garaży. Są jednak tacy, którzy za zimowanie motocykla muszą płacić z braku garażu lub też nie mają fizycznie gdzie przechować swojego motocykla. Jest na to jeden sposób…

Przyznaję, że sposób ten wymyśliliśmy kiedyś z kolegami przy piwie i jakoś do tej pory nikt z nas go nie zastosował w praktyce – może komuś w was uda się go wprowadzić w życie. Otóż wymyśliliśmy jak przechować motocykl przez zimę zupełnie za darmo, a może nawet zarabiając na tym konkretny pieniądz. Aby to się udało, wasz motocykl musi prezentować się najlepiej jak tylko może… Trzeba go wypucować, najlepiej przy użyciu zaawansowanej chemii motocyklowej. Wypolerować plastiki, elementy aluminiowe, wyczyścić, naciągnąć i nasmarować pięknie łańcuch. Najlepiej, jeżeli nie ma też żadnych usterek – jeżeli jakieś zauważycie – usuńcie je w sposób profesjonalny. Żadnej “maniany”, taśmy klejącej czy drutu. Sprzęt ma prezentować się jak najlepiej. Po co? Otóż wstawiacie go do komisu motocyklowego, ale tylko do takiego, w którym zaakceptują to, że odbieracie go na wiosnę, jeżeli się nie sprzeda oraz waszą wygórowaną za niego cenę. Jego perfekcyjny wygląd na pewno w tym pomoże. Po pierwsze, jeżeli cena będzie wysoka – zmniejszacie prawdopodobieństwo, że ktoś będzie na serio zainteresowany jego zakupem. Po drugie – jeżeli trafi się ktoś taki – zawsze będziecie mogli motocykl sprzedać – wyciągając z niego więcej pieniędzy, niż zakładaliście, że jest warty. Czyli reasumując – albo przezimujecie motocykl w komisie motocyklowym – zupełnie bez kosztowo – albo sprzedacie go po wyższej cenie niż cena rynkowa. Nie jest to łatwa sztuka (trzeba pamiętać, że komis pobiera swoją marżę od sprzedaży), ale można spróbować…

Rozwiązanie to ma też swoje minusy – oddajecie motocykl obcym ludziom, razem z dokumentami i kluczykami. Nie wiadomo do końca jak będą go traktować, mogą obsiadać go codziennie zainteresowani kupnem lub oglądacze, może się porysować od ciągłego, nieumiejętnego przestawiania w ciasnym komisie. Jeżeli też w grudniu lub na początku lutego zaświeci słońce i temperatura poszybuje w górę – nie będziecie mogli ot tak zabrać go na dwa dni, żeby sobie pojeździć.

Jak wiadomo każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy – i to rozwiązanie wcale nie jest inne, ale jest.

 

Michał Brzozowski

Motocyklami jeżdżę od 2000 roku. Choć przez lata pojawiały się kolejne pasje i zainteresowania, to jednak jednoślady z silnikiem zawsze opierały się nowościom i w moim sercu do tej pory mają pierwszeństwo. Obecnie reprezentuję barwy Szybkiej Turystyki (CBR1100XX) na zmianę z Supermoto i Enduro (DRZ450E SM).

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button