Za wyciek oleju z silnika lub przekładni możesz stracić dowód rejestracyjny

Mundurowi z sekcji ruchu drogowego ostatnio coraz częściej przyglądają się stanowi technicznemu motocykli i skuterów. To zainteresowanie naszym maszynom wzrasta wprost proporcjonalnie do ilości jednośladów na naszych drogach. Dziś po raz kolejny o z pozoru błahych usterkach, które skończą się zakazem dalszej jazdy.

Zacznijmy od tego, że wszelkie niesprawności motocykli i samochodów mające wpływ na bezpieczeństwo albo środowisko automatycznie nakazują Policji zatrzymywać dowód rejestracyjny bez pokwitowania czasowego (umożliwiającego np. dojechać do serwisu). W skutek czego nasz jednoślad z miejsca kontroli może być zabrany wyłącznie na lawecie.

Sporo waszych komentarzy przesyłanych na [email protected] dotyczy tego typu sytuacji kiedy stróże prawa zabraniają dalej jechać przez zbyt głośny wydech czy łyse opony. Ostatnio jednak napisał do nas “Daniells23” i sprawa tyczy się wycieku płynów eksploatacyjnych.

Wczoraj gliniarze zatrzymali mnie na moim moto na trasie Mostu Siekierkowskiego w Warszawie do rutynówki. Powiedzieli, że mierzą prędkości (to akurat dobrze), a tylko sprawdzają stan techniczny. Kazali zejść z motoru i obeszli go do okoła, potem sprawdzali światła i kazali zapalić silnik. Miałem manetką dojechać do połowy obrotów, żeby oni przyłożyli coś do badania głośności. Tego się nie bałem, bo mam normalny, oryginalny wydech.

Przyczepili się  do przedniej gumy, że za niedługo będzie do wymiany. Już mieli mnie puszczać, ale uprzejma pani zauważyła po tej całej przegazówce plamę na asfalcie. Drugi wziął latarkę i świecił pod silnikiem i powiedział, że leje się z korka oleju. Ok, wiem, wiedziałem o tym i jeździłem, moja wina. Ale to nie był wyciek jak spod tira. Przez 20 minut kontroli moje moto popuściło może 2-3 kropelki oleju. Ci jednak się uczepili i powiedzieli, że papiery od moto zostają u nich i że mam jechać to naprawić i potem na stację diagnostyczną i do urzędu z zaświadczeniem. Wtedy oddadzą mi dowodzik od Hondy. Pomyślałem sobie trudno – i tak miałem to zrobić. Jednak to nie koniec – powiedzieli, że mam dzwonić po lawetę, bo oni nie pozwalają mi dalej jechać na motorze. To moim zdaniem skurczysyństwo i naprawdę czepianie się, a byłem miły w czasie zatrzymania.

Mój brat musiał wypożyczyć na stacji przyczepkę i zapakowaliśmy moto. Korek to sam sobie uszczelnię, albo wymienię na nowy. To nie problem. Pytanie brzmi dlaczego Policja tak się uparła na ten zakaz dalszej jazdy. Pomóżcie jeśli możecie.

Komentując tę relację możemy jedynie powiedzieć, że Policja miała pełne prawo, a nawet obowiązek tak postąpić w tej sytuacji. To wynik niedopatrzenia autora tego listu i po prostu pecha. Nie będziemy suszyć Wam głowy mądrymi frazesami typu “olej szkodzi środowisku”, albo, że “gubienie oleju jest niebezpieczne dla innych użytkowników dróg”. Każdy o tym wie, jednak nie każdy zadaje sobie sprawę z tego, że funkcjonariusze faktycznie ostatnio częściej dokładnie przyglądają się stanowi technicznemu motocykli (i nie tylko).

Policja ma też coraz częściej specjalistyczny sprzęt, np. do pomiaru hałasu czy wysokości bieżnika opon. Takie działanie nie jest jednak wymierzone w łupienie z kasy, bowiem większość interwencji kończy po prostu zabraniem dowodu bez wystawiania mandatu, albo wlepieniem symbolicznej grzywny.

Morał z historii jest taki, że ważna jest nasza atencja względem motocykla. Warto jest samemu raz na n jakiś czas kontrolować stan techniczny, jednak nie po to, aby uniknąć nieprzyjemności podczas kontroli, a ze względu na nasze bezpieczeństwo. Pamiętaj, że motocykliście nie wypada gubić olej, bowiem przez Ciebie inny jednoślad może zaliczyć efektowny szlif.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Inne publikacje na ten temat:

3 opinii

  1. I się nie dziwię, że zabrali mu D.R. Nie chciał bym się – przez takie niechlujswo tego gościa i olewanie sprawy uszczelnienia korka spustowego – zaliczyć gleby na jego “2-3 kropelkach” bo “wiem, wiedziałem o tym i jeździłem”. Nie dość że niesprawny, to jawnie przyczyniał się do stwarzania zagrożenia na ulicy. Niech się cieszy, że nie dowalili mu jeszcze mandatu z grubej rury. Pewnie – jakby byli naprawdę upierdliwi – to nie tylko za to by mu zabrali D.R; hamulce pewnie też na wykończeniu, łysa z przodu, cieknie…. Co się po takim “użytkowniku” spodziewać?

  2. Niestety ale mieli rację, wyciek oleju to nie blachostka więc nie mogą pozwolić na dalszą jazdę tym sprzętem. Pomijam już fakt jak olej niszczy środowisko to faktycznie o szlif na takich kropelkach nie trudno. Czasowe pokwitowanie można wystawić za przepaloną żarówkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button