Karol Zajarczyk, prezes Ursusa, wyraził zainteresowanie wskrzeszeniem polskiej marki WSK. Wystosowano w tej sprawie list intencyjny do miasta Świdnik, które wraz z PZL Świdnik chcą wskrzesić “wueskę”.
Jak możemy przeczytać w Money.pl, prezes Ursusa p. Karol Zajarczyk, chciałby, żeby Ursus wziął aktywny udział we wskrzeszaniu marki WSK.
Możemy udostępnić linię produkcyjną, pomoglibyśmy w projektowaniu tych motocykli, w badaniach i rozwoju. Mamy pełen zakres urządzeń, którymi można przebadać i homologować – tłumaczy szef Ursusa (www.money.pl)
Angaż Ursusa mógłby mieć realny wpływ na powodzenie planu. To jedna z niewielu polskich firm z doświadczeniem w branży transportowo-motoryzacyjnej, która może pochwalić się zagranicznymi sukcesami.
Wskrzesić WSKę chce także miasto Świdnik oraz należący do włoskiego konsorcjum PZL Świdnik.
Problem w tym, że to nie pierwsze podejście wskrzeszania WSKi. Jeżdżący prototyp mieliśmy poznać w 2018 roku, przynajmniej tak mówiono dwa lata temu. Teraz odkłada się termin na 2019, a my poznaliśmy zaledwie projekt – w sierpniu, podczas zlotu fanów marki. Szkice wyglądają tak:
Eghm, pozwolicie, że pozostanę sceptyczny. Różne źródła różnie podają, ale czytając o “motocyklu supermoto z dwusuwowym silnikiem 125” i “będą różne wersje, dwu- i jednoosobowa” mam wrażenie, że za WSKę zabrano się bez żadnego pojęcia o tym jak wygląda współczesny świat i jak wygląda rynek motocyklowy w kolejno Polsce i Europie. Przyciąganie inwestorów powyższymi szkicami także do najłatwiejszych może nie należeć.
Mam nadzieję, że się mylę.
Źródło: Money.pl, dziennikwschodni.pl