W sezonie 2016 motocykle i skutery będą droższe. Za wzrost cen odpowiada polityka?
O tym jak motocykliści są uzależnieni od polityki przekonaliśmy się nie raz. Na naszą codzienność ma wpływ nie tylko prawo, ale także kondycja gospodarki, relacje dyplomatyczne, a nawet zmiany legislacyjne w zupełnie innych sektorach społecznych.
Nasz rynek sprzedaży jest w stu procentach uzależniony od importu. W Polsce aktualnie nikt nie produkuje, ani nie montuje jednośladów, które są dostępne na szeroką skalę. To co widzimy w salonach sprzedaży to produkty o rodowodzie chińskim, japońskim, tajwańskim, włoskim, niemieckim, francuskim oraz hiszpańskim. To co łączy te wszystkie kraje to dwie waluty rozliczeniowe. Dolar oraz Euro.
Wrogiem importu jest niska wartość Złotego – za sprawą spadku siły naszej narodowej waluty koszt nabycia jakiegokolwiek towaru z zagranicy wiąże się ze zwiększonymi kosztami nabycia. Nie tylko samych pojazdów, ale także ich podzespołów i kosztów frachtu do kraju.
Część importerów może pozwolić sobie na częściową kompensatę wzrostu kosztów poprzez obniżenie swojej marży. Jednak na dłuższą metę staje się to niemożliwe, a korekty cenników stają się konieczne. Przez to ceny w salonach nieustannie rosną, co mogliśmy zaobserwować już w 2014 roku. To już niemal stały trend od niemal dwóch lat. Największe podwyżki cen motocykli i skuterów notowano w ubiegłym roku. Klienci wówczas odnosili wrażenie, że niekorzystne zmiany w cennikach to wynik zwiększonego popytu na nowe jednoślady. W rzeczywistości przyczyną takiego stanu rzeczy była słabnąca polska waluta w stosunku do Dolara i Euro.
Pierwszy kwartał roku 2016 również nie przyniósł poprawy sytuacji. Wręcz przeciwnie, tak gwałtownego spadku wartości złotego nie notowaliśmy od dawna. Amerykańska waluta przebiła granicę 4 zł, a unijna niebezpiecznie oscyluje w okolicach 4.50 zł. To nie zapowiada niczego dobrego.
Oficjalnie nikt nie komunikuje wzrostu cen zarówno nowych jednośladów jak i podzespołów. Jednak z całą pewnością możemy spodziewać się kilkuprocentowych podwyżek cen na rynku w sezonie 2016. Jednocześnie trudno szacować czy bieżąca sytuacja przełoży się na wzrosty już w tym półroczu. To poprzez bezwładność jaką cechuje się import, zwłaszcza z kierunków wschodnich. Czy ta sytuacja ulegnie zmianie? Wszystko w rękach ekonomistów, a zwłaszcza polityków, którzy nader często dają pretekst do spekulacji na Złotym. Tym sposobem polityka znów wkracza do świata motocyklizmu…
Spekulacja to jest, ale na Dolarze, kurs Dolara kompletnie nie odzwierciedla sytuacji w gospodarce USA. Kurs Dolara jest sztucznie wywindowany, normalnie stosunek Dolara do Euro oscylował w okolicach 1,2-1,5 Dolara za Euro, obecnie jest to praktycznie 1:1.
Granie na złotówce nie ma sensu.