To jest wojna! Motocykliści vs Puszkarze. Kto ma rację? (Gościnnie Moto Doradca) #20 Social Jednoślad.pl

W Polsce nadal trwa wojna pomiędzy kierowcami samochodów (puszkarzami) a motocyklistami. Piszecie do nas na [email protected] z prośbą o zaapelowanie do wszystkich o więcej zrozumienia względem jednośladów, zwłaszcza w mieście.

Chiro21B na [email protected]: To mój pierwszy rok na motocyklu. Myślałem, że ludzie w mieście bardziej przyzwyczaili się do widoku motocyklistów. Jednak moim zdaniem dalej trwa bzdurna walka na linii jednoślady – puszkarze. Nie kumam co komu przeszkadza jazda między samochodami. Nawet są naklejki „wszyscy się zmieścimy”, ale mimo to szeryfów nie brakuje. Możecie zaapelować do ludzi, żeby zmienili swój sposób myślenia?

Z naszej perspektywy i tak zrobiliśmy już ogromne postępy, jako naród. Przez ostatnie kilkanaście lat kierowcy zdążyli się już bardziej oswoić do widoku motocykli i motorowerów na naszych drogach, choć nadal można natrafić na “wyjątki”. Tak zwani szeryfowie biorą sobie za nadrzędny cel utrudnianie życia tym, którzy nie muszą stać w korkach i zgodnie z przepisami omijają stojące samochody.

Taki właśnie konflikt miał miejsce ostatnio podczas kręcenia dla Was wideo z testu nowego Junaka 127. W Piasecznie kierowca Mercedesa z premedytacją zablokował przejazd, by jednoślad nie mógł ominąć innych pojazdów. Trudno ocenić co determinuje takie zachowanie, jednak należy się domyślić, że tutaj chodzi wyłącznie o ludzką zawiść i chęć podporządkowania sobie innych na drodze.

Być może jest to sposób na zwrócenie na siebie uwagi, zaspokojenia potrzeby bycia kimś ważnym, kto poucza innych jak się zachować na drodze. W rzeczywistości jednak szeryfowie mogą jedynie liczyć na napiętnowanie i mandat za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym. Na szczęście zwolenników tego typu zachowań jest coraz mniej, a ich głosy milkną.

To za co “puszkarze” nie lubią też motocyklistów to zbyt duże prędkości przy manewrach zmiany pasa, wyprzedzania czy omijania. Przez to kierowcy jednośladów nie dają nawet szans na zauważenie siebie w lusterkach. Warto pamiętać o tym, że nawet jeśli dochodzi do wypadku z winy puszki, to często pośrednią przyczyną jest brak naszej widoczności. Dlatego w wielu sytuacjach lepiej zwolnić, zachować dystans i upewnić się czy inni widzą co robimy oraz co planujemy.

M: Cześć, witam was w kolejnym odcinku Jednoślad.pl
L: Dzisiaj gościnnie Waldek, MotoDoradca, ja jestem Leszek. Witajcie w Socialu Jednoślad.pl. Dzisiaj wspólnie będziemy odpowiadać na wasze pytania, które wysyłacie na [email protected].
Hero21b: “To mój pierwszy rok na motocyklu. Myślałem, że ludzie bardziej przyzwyczaili się do widoku motocyklistów, jednak moim zdaniem, dalej trwa bzdurna walka na linii jednoślady vs. Puszkarze. Nie kumam co komu przeszkadza jazda między samochodami, nawet są naklejki, wszyscy się zmieścimy, ale mimo to szeryfów nie brakuje. Możecie zaapelować do ludzi, żeby zmienili swój sposób myślenia?”
M: Tak, dzisiaj się dowiedziałem, że jestem puszkarzem i naprawdę nie znałem tego określenia. Ja powiem Ci Leszku tak: to jest temat bardzo głęboko gdzieś zakorzeniony. Podobna sytuacja jest z rowerzystami. Dużo zależy też od naszej mentalności, bo w każdym kraju, sam przyznasz, wygląda to różnie, różne jest to postrzeganie i nie mówię, że u nas jest źle, dążymy do tej doskonałości gdzieś, to się poprawia, motocyklistów jest coraz więcej, ale problem jest zauważalny. Ja powiem to na własnym przykładzie. Staram się jeździć zgodnie z przepisami, ale czasami jest ten problem, szczególnie jak patrzę na te naklejki “motocykle są wszędzie”, jadę, jadę, nie ma motocykla i po pół sekundy jest motocykl zbliżający się z dużą prędkością i powiem tak: pamiętajmy jedno. Przy dłuższej podróży pojawia się ten problem lekkiego zmęczenia, refleks człowieka też się lekko opóźnia i ktoś kto podjeżdża, nie chcę szacować prędkości, ale z jakąś bardzo dużą prędkością, może być przede wszystkim zagrożeniem dla siebie, bo w aucie aż tak dużej krzywdy mi nie zrobi, ale żeby nie było, że bronię kierowców… Sporo winy jest też po stronie kierowców.
L: To prawda. Często jest tak, że jest jakiś udział współwiny, bo najczęściej dochodzi do wypadków na wskutek dużych prędkości motocykli. Kierowca samochodu nie do końca ma nawet fizyczną możliwość dojrzeć taki motocykl i oszacować prędkość, a wina potem finalnie jest i tak kierowcy, osobówki, bo jeżeli Ty zmieniasz pas i nie zauważasz motocyklisty, bo miałeś małą szansę, żeby go dostrzec na czas, tak naprawdę Ty jesteś sprawcą tego wydarzenia drogowego i jeżdżąc na motocyklu, moim zdaniem bardzo ważne jest to, żeby mieć na względzie to, że tak naprawdę kierowcy nas nie widzą, ale nie dlatego, że nie chcą nas widzieć tylko dlatego, że często nie dajemy im nawet szansy siebie zauważyć. To są nieraz ułamki sekundy. Mnie się wydaję, że Hero, który do nas pisze, bardziej zmierza w kierunku korków i sytuacji, w której to motocykle przeciskają się między samochodami. Nawet ja miałem ostatnio taką sytuację, że kierowca Mercedesa w Piasecznie po prostu zajechał mi drogę, uniemożliwił przejazd pomiędzy tymi samochodami, celowo.
M: A wiesz, że te zachowania są piętnowane w formie mandatu?
L: Tak, wiem i szczerze mówiąc to też sprawiało, że była to sytuacja niebezpieczna w jakimś stopniu. Jakbym jechał szybciej to być może ja bym skończył na tym samochodzie, ale to jest szczegół. Chodzi mi bardziej oto, co kieruje takim szeryfem drogowym, że on jednak decyduje się, żeby jednak zakłócić normalny tryb funkcjonowania motocyklistów.
M: Pamiętaj jedno, bo miałem już styczność z motocyklem i głównie przede wszystkim z samochodem. Nie ukrywajmy. Jadąc samochodem z pewnością czujemy się bardziej bezpieczni. Nie czujemy tej natury, która drzemie wokół nas jadąc motocyklem. Tu nie mamy przypiętych pasów. Dobra, poduszka gdzieś w niektórych modelach się pojawia, ale nie mamy pasów w momencie jakiegoś dużego zdarzenia. Szanse nasze na pewno nie są współmierne do tego co się może wydarzyć po drugiej stronie.
L: jesteśmy jak piesi.
M: Tak, dokładnie, więc jesteśmy na motocyklu, a za sekundę już nas nie ma na tym motocyklu, więc ja nie toleruję do końca takich zachowań takich szeryfów drogowych. To jest ułamek tych osób na drodze, ale o nich się najwięcej mówi. Oni blokują rowerzystów, motocyklistów i kierowców samochodu. To są osoby uniwersalne do wszystkiego i dopóki to będzie istniało to ta wojna pomiędzy jednymi, a drugimi gdzieś tam będzie istniała, bo po prostu mówimy o tym urywku. I tak uważam, że jest spora liczba osób, która coraz bardziej zauważa te motocykle. Ja się też tego nauczyłem i też potrzebowałem na to czasu, że jak widzę motocyklistę to lekko mu zjadę tak, żeby nie musiał zbyt bardzo omijać i zwracajmy na to uwagę, bo często o tym zapominamy. A to nas nic nie kosztuje. Tak naprawdę jeszcze musimy wiedzieć, że każdy nowy motocyklista na drodze powoduje, że te korki w mieście są mniejsze. Najlepszy przykład to jest chyba ten przykład włoski, hiszpański, gdzie okazuje się, że gdyby wszyscy użytkownicy jednośladów przesiedli się do auta to te miasta z dnia na dzień zostałyby sparaliżowane. Każdy jeden motocykl to jest jeden samochód w ruchu ulicznym mniej, dlatego powinniśmy my w momencie, kiedy stajemy się puszkarzami, z szacunkiem podchodzić do tych motocyklistów, że dzięki nim nasz komfort podróży jest dużo lepszy. Więcej miejsc parkingowych. Też inne oddziaływanie na środowisko. Chyba, że ktoś jeździ dwusuwem w bardzo słabym stanie technicznym, ale zazwyczaj tak jest, że motocykle i skutery dużo mniej emitują szkodliwych cząstek i jeżeli ktoś mieszka w mieście to jakoś to się przekłada na jakość powietrza.
M: A stało się to bardziej modne. Na przykład w Warszawie, gdzie dojazd motocyklem do pracy, założę się, jest o połowę krótsza niż samochodem, a może nawet więcej. Tak więc spora część osób zaczyna doceniać to, stąd właśnie ten rozwój 125’tek w ostatnim czasie, wysyp tych motocykli na drogach. My się musimy wszyscy oswajać. Motocykliści nowi, którzy na B kategorię jeżdżą, korzystając z tego też się muszą przyzwyczajać do jazdy jako motocykliści i to musi grać wspólnie jako jedna maszyna, ale jeszcze trzeba nam tutaj dotarcia.
L: Jeśli chodzi o dotarcie to moim zdaniem możemy zakończyć takim pozytywnym akcentem, że i tak jest dużo lepiej niż było.
M: Tak, zgadzam się. Naprawdę, coraz więcej samochodów ma te naklejki “motocykle są wszędzie” i powiem Ci, że gdzieś to w głowie tam działa i nie mogę powiedzieć, że jest źle. Jest całkiem dobrze. Nigdy nie będzie idealnie, bo zawsze się znajdą szeryfowie, ale stopniowo dążymy do tego, żeby każdy zauważał drugiego współuczestnika na drodze i będzie dobrze. Tak samo jak widzimy kierowcę ciężarówki, bo jest większy od nas, tak samo zauważajmy też tych mniejszych.
L: Dzięki Tobie za to, że wpadłeś.
M: Dzięki wielkie. Bardzo mi miło.
L: Social Jednoślad.pl już za tydzień. Przez cały czas skrzynka jest otwarta – [email protected] W między czasie wpadnijcie na kanał Waldka, MotoDoradcy. Trochę o samochodach, o puszkach. Do zobaczenia już wkrótce. Pamiętajcie o subskrypcjach Jednoślad.pl. Regularne testy i poradniki tworzone specjalnie dla was. Cześć!

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

1 opinia

  1. Sporo kopotów na drodze wynika z niezrozumienia punktu widzenia innego uczestnika ruchu. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Mając okazję do poruszania się różnymi środkami lokomocji (samochód, motocykl, motorower, rower, z buta czy autobus lub tramwaj) lepiej się wzajemnie zrozumiemy. Poznamy swoje ograniczenia i częściej będziemy ze zrozumieniem traktowali zachowania innych uczestników ruchu. Nauczymy się akceptować nawet te nie do końca ^przepisowe^ i będziemy je potrafili wybaczyć. Będziemy bardziej uważni, bo świadomi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button