Śmierć za zbyt głośny wydech

Jestem ciekaw o czym myśli przeciętny skuterzysta czy motocyklista, gdy wsiada na maszynę z pracującym silnikiem i za chwilę ma odjechać. Czy myśli o trasie jaką ma pokonać? A może o tym, czy zdąży na umówione spotkanie? Niektórzy pewnie myślą o tym, czy cało wrócą do domu, a to – jak się ostatnio dowiedziałem – nie zawsze jest takie oczywiste.

Jakiś czas temu szukałem w Internecie informacji na temat tego jakie są normy emisji hałasu, które musi spełniać układ wydechowy motoroweru/motocykla do pojemności 125ccm i powyżej tej pojemności. Przez przypadek trafiłem na strony jednego z portali informacyjnych, na którym znalazłem upragnioną odpowiedź w artykule dotyczącym motocyklistów jeżdżących na głośnych wydechach. Na wiosnę, w sezonie ogórkowym w branży medialnej, wypadało w jakiś sposób zapełnić pustki na portalu, na przykład pisząc o tym, jak to motocykliści uświadamiają ludziom za pomocą swoich głośnych wydechów, że jest już coraz cieplej. Wydawało mi się, że takie podniecanie się tym tematem to tylko specjalność mediów. W końcu jakie znaczenie ma to, że motocykl ma cichy czy głośny wydech, skoro przejeżdża koło ludzi tak szybko, że słychać go tylko kilka sekund? Jak się okazuje dla niektórych bardzo duże, powiedziałbym nawet, że do przesady. Nie, nie będę w tym miejscu pisał o tym, że najbardziej obrywa się kierowcom ścigaczy i że jest to niesprawiedliwe wobec tego jak ryczą wydechy niektórych chopperów, bobberów i customów. Napiszę natomiast o komentarzach niektórych ludzi, jakie pojawiły się pod artykułem. Czy myślicie, że jeżdżący na głośnych wydechach motocykliści mogą być powodem do tego, aby ktoś celowo stworzył niebezpieczeństwo na drodze? Jeśli nie, przeczytajcie co pisze Heniek:

Z sąsiadem rozwiązaliśmy problem głośnych nocnych jeźdźców. Na zakręcie kilka razy wieczorem wylaliśmy olej…jeden dureń się połamał – jeździ teraz na 4rech kółkach nie na dwóch. I od tego czasu mamy spokój z motowariatami na osiedlu”

Czyżby prowokacja? A może sama prawda? Można by się tym nie przejąć, gdyby nie to, że jest wielu ludzi, którzy pałają nienawiścią do motocyklistów. taki_dziadek stwierdził:

“Lepszy od oleju jest towot.W nocy zupełnie niewidoczny na asfalcie,a czyni cuda! nasmaruje każdy mechanizm:) U mnie też już jest spokój. Na szczęście nie były to ścigacze (tylko małolaty na skuterach) ale po kilku nocnych wywrotkach chyba zrozumieli, że na mojej ulicy są niemile widziani. I od wakacji 2010 mam błogi spokój!”

Choć wypowiedzi pod artykułem było niewiele, bo raptem jedna strona, to tego typu wypowiedzi było więcej. Można domniemywać, czy wypisywała je jedna osoba nakręcając atmosferę, czy też nie, ale pewnym jest, że można sobie podnieść ciśnienie. Przykładowe słowa:

“Ale za to jest skuteczny (powyższy sposób – przyp. red.). Ja chyba zrobię podobnie,bo na zrozumienie u tych zakutych łbów nie ma co liczyć. Mnie zwyzywali i grozili pobiciem jak POPROSIŁEM grzecznie o zmianę miejsca nocnych wyścigów z uwagi na ciężko chore dziecko”

W ten sposób Michał argumentuje, że działanie w ten sposób jest lepsze,  niż nagłośnienie sprawy wśród policji czy straży miejskiej. Wypowiedzi Henia i jemu podobnych entuzjastów załatwiania sprawy po swojemu spotkały się z różnego rodzaju odzewem:

“Mam nadzieję, że żartujesz! Bo w głowie mi się nie mieści, aby twoja cisza była ważniejsza od czyjegoś życia! Przeszkadza ci motocyklista? To kup sobie zatyczki do uszu, a nie wylewaj oleju na jezdnie! Przez ciebie ktoś może zginąć! Pomyślałeś o tym?”

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

– oburza się Kaska, jedna z wielu osób zbulwersowanych wypowiedziami ludzi skłonnych do doprowadzenia ludzi do kalectwa, byleby jak najłatwiej rozwiązać problem nocnych hałasów. Niektórzy ludzie nie są już tak wstrzemięźliwi w słowach i piszą wprost, tak jak antyheniek:

“Życzę twojej rodzinie heniu dokładnie tego co żeś zrobił z sąsiadem motocykliście, a tobie dużo zdrowia i siły żebyś ich mógł opłakiwać.”

,czy też jak ccc:

“Idiota!!! Pewnie któregoś razu sam wpadniesz na takiej plamie oleju w poślizg jadąc samochodem i zginie cała twoja rodzina albo zostaną kalekami!!!”

Przez niektórych przemawia głos rozsądku, tak jak w przypadku Melona czy zuzzy:

“Heniek… metoda drastyczna. Nie popieram. Sam jestem motocyklistą i też wk…ia mnie jak barany hałasują do 3 nad ranem głównie w weekendy. Może Staraż Miejska lub Policja mogłyby pomóc?”

“w takich sytuacjach to się na policje dzwoni jak wjadą kilka razy i złapią kilku to się uspokoją i przestaną hałasować na osiedlach ale jak widzę lepiej jest komuś życie uszkodzić niż pomyśleć. przecież rozlewając olej mógł jechać ktoś skuterem, nawet samochodem i wpadnie w poślizg i może komuś zrobić krzywdę niewinnemu bo ty miałeś taki świetny pomysł. Zanim zrobisz to pomyśl”

Pozostaje pytanie, czy w naszym społeczeństwie jest więcej takich osób jak Zuzza, czy jak Heniek?

Jeżeli problem jest naprawdę tak dotkliwy, to na pewno nie zauważyła go tylko jedna osoba, ale większość mieszkańców bloków, przy których położona jest feralna ulica. Czy tak wielkim problemem jest zgłoszenie takiego faktu na Policję czy Straż Miejską? W przypadku, gdy problem będzie występował nadal nic nie stoi na przeszkodzie, by zebrać podpisy pod petycją do władz miasta/dzielnicy o ustanowienie na danej ulicy ograniczeń prędkości i zastosowanie progów zwalniających. W przypadku naprawdę poważnego problemu wiele da się załatwić za pomocą obywatelskiej inicjatywy, która zapewni taki sam spokój w nocy, a nie pozbawi kogoś zdrowia.

O czym myśli przeciętny motocyklista, gdy wyjeżdża w trasę? Od teraz zapewne także o tym, że wejście niektórym ludziom w drogę może się skończyć na spotkaniu gumy z tawotem, a ciała z asfaltem. A gdy się myśli o takich rzeczach jakoś człowieka ciągnie jak najdalej od miasta i cywilizacji…

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button