Kategoria B, a motocyklowe prawo jazdy

19 stycznia 2013 to data przełomowa, szczególnie dla posiadaczy jednośladów. W miejsce dawnej, motocyklowej kategorii „A” wprowadzono kilka nowych kategorii prawa jazdy uzależniając je od pojemności i mocy silnika. Zmieniono także formę egzaminu i wprowadzono nowe kryteria stopniujące możliwość uzyskania prawa jazdy kategorii motocyklowej w zależności od wieku. Jak każda nowość te zmiany nie wszystkim się podobają, szczególnie tym, których one dotyczą.

Chcę poruszyć pewną kwestię, którą według mnie  można by rozwiązać inaczej. Chodzi mi o posiadaczy prawa jazdy kategorii „B”, którzy jednocześnie są posiadaczami i użytkownikami skuterów o pojemności 50 cm3. Każdy kto jeździ takim skuterem wie, że delikatny tuning i taka maszyna może spokojnie jeździć z prędkościami przekraczającymi normę, w której musi się zmieścić 50-tka. A skoro tak to zalicza się już do motocykli, gdyż kryterium nie stanowi tylko pojemność silnika lecz także prędkość, a ta graniczna wynosi 45 km/h. Chcąc być w zgodzie z prawem należałoby taki skuter przerejestrować na motocykl i by nim jeździć potrzebne jest motocyklowe prawo jazdy – co najmniej A1 – gdyż kategoria „B” do tego nie upoważnia. Tym bardziej nie upoważnia do przesiadki na skuter czy motocykl o „numer większy” czyli 125tkę co dla wielu posiadaczy 50tek jest naturalną zmianą. W naszym kraju skutery i motocykle o pojemności 125 cm3 praktycznie nie istnieją. A szkoda bo właśnie one są naturalnym pomostem do przesiadki na większe pojemności. Nasi wszystko wiedzący i nastawieni „prospołecznie” legislatorzy uznali, że przesiadka z 50tki na 125tkę jest tak skomplikowana i niebezpieczna, że wymaga specjalistycznego szkolenia i tylko jego ukończenie gwarantuje bezpieczną jazdę. Otóż nie, uważam że można było rozwiązać to inaczej. Jakby to mogło wyglądać?

Wszyscy posiadacze prawa jazdy kategorii „B”, którzy jeżdżą skuterami o pojemności 50 cm3 i są właścicielami takiego skutera od co najmniej dwóch lat – co można byłoby zweryfikować przez dowód rejestracyjny i blankiet opłaty ubezpieczenia OC – mogliby ubiegać się o wydanie prawa jazdy kategorii „A1” bez dodatkowych kursów i egzaminów.

Przecież każdy posiadacz samochodowego prawa jazdy ma zaliczony egzamin i jest uprawniony do poruszania się po drogach publicznych a jeżdżąc skuterem 50tką przez co najmniej dwa lata nabywa umiejętności poruszania się jednośladem. A czym że różni się jazda 50tką a 125tką? Ano tym, że teoretycznie 125tki rozwijają trochę większe prędkości. Ale czy jazda z prędkością 70 kilometrów, która to prędkość króluje na naszych drogach krajowych, wojewódzkich i lokalnych jest prędkością tak niebezpieczną, że wymaga specjalistycznego szkolenia. Tylko kompletny ignorant, który nigdy nie przejechał skuterem choćby kilometra może tak myśleć. To właśnie ograniczenie prędkości do 45 km/h powoduje, że skuter na drodze staje się zawalidrogą wyprzedzaną przez wszystkich pozostałych jej użytkowników. I gdy jazda w mieście przy obecnie obowiązujących tam ograniczeniach prędkości, równouprawnia skuter i samochód, to już drogi pozamiejskie stają się dla niego mało bezpieczne właśnie ze względu na te ograniczenie jego prędkości. Czy ktoś kto przejechał swoim skuterem kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt tysięcy kilometrów i chciałby jeździć swoim „podrasowanym” skuterem trochę szybciej, jednak zgodnie z obowiązującym obecnie prawem, lub przesiąść się na „pojazd o numer większy” musi poddać się obowiązkowemu szkoleniu, z reguły przez ludzi, którzy często mają blade pojęcie o jeździe na skuterze czy motocyklu, i dla których to właśnie ten „szkolony” przez nich kursant mógłby być autorytetem skuterowej jazdy. Czy to aby nie chęć wyciągnięcia stosownego haraczu za kurs powoduje, że zmuszani jesteśmy do korzystania ze szkół nauki jazdy, których poziom nauczania, jaki jest ilustruje zdawalność egzaminów. W wielu krajach niepomiernie bardziej zmotoryzowanych, w których kulturę jazdy i poziom bezpieczeństwa na drogach trudno nawet porównać z naszym, nabywanie umiejętności jeżdżenia, i zdobywanie uprawnień rozwiązano dużo mniej restrykcyjnie, i to się sprawdza.

Co do wyższych motocyklowych kategorii, przesiadka z „A1” na „A2” mogłaby się odbywać na podobnych zasadach jak z 50tki na 125tkę ( posiadanie skutera lub motocykla o pojemności 125 cm3 przez co najmniej dwa lata poświadczone dowodem rejestracyjnym i blankietem ubezpieczenia ), z tym że weryfikowano by to dodatkowo egzaminem z jazdy przeprowadzonym w WORDdzie . Podobne zasady dotyczyłyby uzyskiwania najwyższej kategorii motocyklowej, kategorii „A”.

Zachowane zostałyby również kryteria wieku, po ukończeniu których takie przejście z jednej kategorii do drugiej by się odbywało. Zapewniałby to właśnie dwuletni okres „terminowania” w kategorii niższej przed przejściem do wyższej. Czy taki sposób zdobywania kategorii motocyklowych przez posiadaczy samochodowej kategorii „B” nie byłby bardziej naturalny, bezpieczniejszy a przede wszystkim uczciwszy wobec tej grupy. Okresy przejściowe pozwalałyby na nabycie odpowiedniego doświadczenia w jeździe co gwarantowałoby bezpieczną przesiadkę na maszynę o większej mocy. Oczywiście obecna droga zdobywania tego prawa jazdy byłaby jak najbardziej możliwa i każdy kto by uważał, że tylko kurs w szkole nauki jazdy pozwoli mu zdobyć odpowiednie umiejętności mógłby tak je zdobywać. Kurs byłby również obowiązkowy dla tych wszystkich, którzy chcieliby zdobyć motocyklowe prawo jazdy, a prawa jazdy na samochód jeszcze nie mają.

Karbon

rocznik 54 skuter - Moto Magnus T-rex przebieg 45 tyś. km

Inne publikacje na ten temat:

10 opinii

  1. Po co i dlaczego wprowadzili podział kategorii motocyklowych to wszyscy wiemy – chodzi o kasę, nie o bezpieczeństwo. Może idea samego pomysłu była słuszna, ale jedną z wielu rzeczy, które mi się nie podobają w tych wszystkich zmianach, to to, że osoba pełnoletnia, nie posiadająca żadnych uprawnień może sobie spokojnie kupić taką 50-tkę i bezstresowo nią jeździć. Często wiedza takich osób na temat ruchu drogowego jest taka jak moja w temacie fizyki nuklearnej i akurat w tym przypadku prawo jak najbardziej powinno zadziałać wstecz, i nie ma zmiłuj. Chodzi o bezpieczeństwo wszystkich w tym momencie.
    Kategorie praw jazdy to temat rzeka, więc po prostu na tym zakończę 🙂

  2. Ciekawe dlacczego p.j. kategorii B się nie stopniuje? Np. B1 do 900 cm3 i 45 KM, B2 do 1500 cm3 i 100 KM itd… Przecież ile by nasze kochane Państwo zarobiło! Może podesłać do Sejmu taki projekt:-D

  3. Moim zdaniem powinno być tak jak w angli 18 lat na skutery 21lat poj. do 125ccm3 a większe na prawo jazdy . Takie jest moje zdanie bo tak to ekolodzy by byli szczęśliwi motocykle by schodziły , stacje by zarabiałby by więcej , czyli dla sejmu więcej pieniędzy. Pamiętajcie wszystko co jest to przez ten Rzad oni robią jak najwięcej problemów jak sciągnąc kase od normalnych ludzi ja osobiście jestem zdania żeby nie dawali sobie premi co 3 miesiące tak tak mają około 20 tys co miesiąc a co 6-8 miesięcy dodają sobie po 200 tys zł premi wszystkich posłów jest tam 460 jakich szt. a nie mogło by być maks 100 albo 50 każdy jest innego zdania wszystko by było dobrze tylko że każda dupa ma Plecy tak jak było z tą muchą Mucha to jest tam kuzynka tuska i dlatego ją niechiał wywalić jak się poddała do dymisji zrobiłą tak żeby był temat dla widzów .

  4. Po przeczytaniu artykułu popieram Cię w 100 % .
    Przepisy są idiotyczne kazdy wie .

    Może wreszcie jakąś grupą wywołać wreszcie “bunt” zebrać 100 tyś podpisów i projekt ustawy zrobić !

    W tych kursach chodzi tylko o wyłudzanie kasy !

  5. Z tego co wiem, w Austrii idzie się na kurs 8 godzin i dostaja prawko na 125cm, jeżeli się jest posiadaczem prawa jazdy kat.b.

    W Szwajcarii od 18 roku życia można jeździeć 50-tką
    bez blokad.

    Czesi chyba też już dopuścili 125 cm.

  6. Pewnie, to co napisał autor tego artykułu, było brane pod uwagę przy tworzeniu nowych przepisów, ale oczywiście nie przeszło. Dlaczego?
    KKK czyli kasa kasa i kasa, a bezpieczeństwo jest zepchnięte na drugi plan, niestety 🙁

  7. Na Łotwie również kto posiada kat,B może prowadzić motocykl do 125cm. U was w Polsce wszystko jest odwrotnie na 125cm potrzebna kat A1, ale na skuter do 50cm bez prawo jazdy, dla mnie to jest chore. Człowiek który nie mając żadnej wiedzy o ruchu drogowym może w Polsce prowadzić skuter do pojemności 50cm, nie rozumiem tego.

  8. Bezpieczeństwa na drodze nie poprawi stopniowanie kategorii praw jazdy. Mając kategorię B mogę jeździć autkiem z 20-paro konnym silnikiem jak i kilkuset konnym bolidem. Mogę ciągnąć przyczepę kempingową, jeździć dostawczakiem czy ciężarówką do 3,5 tony. Nikt nie pyta czy potrafisz, czy dasz radę, czy będzie to bezpieczne dla innych. Mogę również jeździć motorowerem – w moim przypadku jest to skuter 50tka. Tu jednak ustawodawca zadbał o moje bezpieczeństwo jak i bezpieczeństwo innych użytkowników ruchu drogowego. Prawnie zakazał mi tuningowanie mojego skutera gdyż już sama zmiana blokowanego modułu niesie konsekwencje prawne bo przesuwa motorower do klasy motocykli. Mądrzy i martwiący się o bezpieczeństwo ustawodawcy uznali, że muszą sprawdzić czy można mi pozwolić na podmianę modułu nie mówiąc już o przesiadce na maszynę o ogromnej pojemności 125 cm3 gdzie rozwijane prędkości mogły by mi zerwać kask z głowy razem ze skalpem. Nie ma znaczenia, że przejechałem swoim skuterem ponad 30 tys. kilometrów po całej Polsce. Skazali mnie na wyłożenie dużych pieniędzy na wielomiesięczny kurs a potem na wzbudzający duże kontrowersje egzamin. Nie chcę się tu odnosić do wątpliwości jakie są wokół egzaminów na prawo jazdy i całego tego bałaganu, który wokół tego tematu panuje. Mnie osobiści przeszkadza to, że już niewielka modyfikacja w moim skuterze powoduje, że staję się kim kto łamie prawo. Chcesz być praworządnym obywatelem, zapłać, zrób choćby A1 i po problemie. Najprawdopodobniej na tym się skończy, zrobię prawo jazdy na motocykl. Budzi to jednak we mnie – a myślę, że i w innych posiadaczach samochodowego prawa jazdy dla, których jazda motorowerami stała się czymś ważnym – wewnętrzny opór. Tłumaczenie wszystkiego poprawą bezpieczeństwa w ruchu drogowym wskazuje, że ci co serwują nam nowe prawo mają niewielkie a nawet żadne pojęcie co do sprawy, którą się zajmują.

  9. Głupie samo z siebie jest to że mając np B możesz legalnie przyjechać na egzamin jednośladem (skuterem 50)którym zrobiłeś już 4000km bez kraks i problemów, nie zdać go – wiec formalnie nie otrzymac uprawnień na jednoślad- i po tym wszystkim możesz na legalu jednośladem do domu wrócić i zrobić następne 4 miliony kilometrów w majestacie prawa mając w nosie egzamin.

  10. W krajach “starej UE” kierowca posiadający prawko kat.B może legalnie śmigać motorkami do 125cc pojemności..a np. w DE, posiadacz prawka na sam.osobowy, może również legalnie jeździć ciężarówką do 8T DMC, w naszym wypaczonym, pięknym kraju mając kat.B można powozić jedynie dostawczakiem do 3,5T DMC. I o czym tu mówić..? żenada..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button