Jak upadać na motocyklu? Jak zachować się w czasie szlifu na “motorze”?

Wszystko jednak zależy od rodzaju tego szlifu na "motorze", ale jest kilka zasad, które powinniśmy stosować

Dobra, stało się. Przednie koło straciło przyczepność, a ty suniesz na plecach po asfalcie. Wydaje ci się, że już nie może być gorzej. Myśli lecą w szalonym tempie, jedziesz na tyłku, myślisz że już się zatrzymałeś – wstajesz i… znowu leżysz. Przewracając się uderzasz kaskiem o ziemię.

Wypadek motocyklowy to bardzo traumatyczne przeżycie. Wiem o czym mówię – w swojej motocyklowej karierze przeleciałem przez samochód, dwa razy wpadłem w otwarte drzwi auta w korku, trzy razy przepionowałem na gumie oraz kilkanaście razy szlifowałem z powodu utraty przyczepności przedniego koła. Każdy z tych razy dokładnie pamiętam, gdyż w czasie wypadku nasz mózg działa na przyspieszonych obrotach, wyostrzają się zmysły, świat wokół nas zwalnia.

Ok, stało się przegięliśmy, mieliśmy niefart, lub ktoś nas zmusił do awaryjnego hamowania. Motocykl się przewraca, my upadamy na ziemię, suniemy po asfalcie. Można coś zrobić, żeby ograniczyć uszkodzenia ciała?

Raczej nie zapanujemy nad siłami, które nas wyrzucają w powietrze, ani nad odruchami, które nam nakazują chronienie głowy czy lądować na wyprostowane przed sobą ręce itd. I dobrze. Tak jesteśmy zaprogramowani. Lepiej złamać rękę niż kręgosłup w odcinku szyjnym. Ale możemy kontrolować swoje zachowanie w czasie szlifu. Wszystko jednak zależy od rodzaju tego szlifu, ale jest kilka zasad, które powinniśmy stosować.

Po pierwsze trzymamy nasze kończyny razem, nie pozwalamy na wygięcie, zapodzianie się gdzieś naszych kończyn, przede wszystkim rąk. Ręce trzymamy przy ciele – to najważniejsze. Staramy się też nie szorować głową po asfalcie – broda do klatki piersiowej. Staramy też ustalić pozycję tak, żeby nie zacząć toczyć się czy koziołkować.

Przewrócony, sunący na boku motocykl nie jest już naszym przyjacielem – to wróg, od którego musimy być jak najdalej. Jeżeli suniecie obok niego, można spróbować się od niego nawet odepchnąć. Jeżeli przewracacie się, musicie zrobić wszystko, by noga nie uwięzła gdzieś pod motocyklem.

Nie próbujemy wstawać za szybko. Często osoby, które biorą udział w wypadku motocyklowym dodatkowo się obijają przez to, że próbują wstawać na nogi mając jeszcze jakąś prędkość – to powoduje kolejną przewrotkę i może spowodować dodatkowy uszczerbek na zdrowiu.

Nie podnosimy od razu motocykla. Leży? Niech leży, nic mu nie będzie – można wyłączyć silnik, żeby nie zachodził się na śmierć bez oleju, ale nic więcej. My jesteśmy najważniejsi. Nie należy wstawać też za szybko. Najlepiej poleżeć chwilę, dojść do siebie, ocenić stan uszkodzeń ciała. Jeżeli ich nie ma – to świetnie, jeżeli są – gwałtowne szarpnięcie spowodowane próbą poderwania się na nogi może nas dodatkowo uszkodzić.

Inne publikacje na ten temat:

Życzę wam jednak, by ten artykuł nigdy w życiu wam się nie przydał.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Michał Brzozowski

Motocyklami jeżdżę od 2000 roku. Choć przez lata pojawiały się kolejne pasje i zainteresowania, to jednak jednoślady z silnikiem zawsze opierały się nowościom i w moim sercu do tej pory mają pierwszeństwo. Obecnie reprezentuję barwy Szybkiej Turystyki (CBR1100XX) na zmianę z Supermoto i Enduro (DRZ450E SM).

1 opinia

  1. Było gapić się na pobocze -.^ ,
    klasycznie pojechał tam gdzie gały patrzały.

    Widać ten Pan na torze nigdy nie był a pakuje się z taką prędkością w ostry winkiel.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button