Jak to jest dziś z jakością chińskich skuterów i motocykli? #55 Szybcy i Wolni Vlog

Jak to jest z “chińczykami”? Czy warto kupić motocykl albo skuter z budżetowego segmentu? Dzisiaj chciałem się z Wami podzielić moimi obserwacjami, które gromadzę od dekady śmigając na dziesiątkach takich maszyn.

Chińskie skutery i motocykle nie mają “dobrej prasy”. Nic dziwnego. Jeszcze 10 lat temu niemal żaden importer nie przykładał zbytniej wagi do jakości tego co sprowadzają. Liczyła się tylko wielkość i cena. Polskie firmy też nie posiadały wówczas odpowiedniego bagażu doświadczeń na tym rynku.

W wyniku tego mieliśmy prawdziwy zalew beznadziejnych sprzętów odpustowej jakości. Psuło się wszystko, a spora część usterek zagrażała nawet bezpieczeństwu. Po kilku latach hossy moda na skutery, motorowery i motocykle przygasła. Rynek się nasycił, a konsumenci zrazili. W wyniku tych doświadczeń 90% importerów przestało istnieć. Zostali nieliczni.

Dziś ja osobiście widzę progres jakościowy. Chińskie to dziś nie tylko najtańsze “zabawki” z marketu. Choć i nawet te czasem zaskakują swoją wytrzymałością. W segmencie np. motocykli 125 do 6-7000 PLN brutto można ustrzelić wiele propozycji, które nie tylko w miarę dobrze wyglądają, ale przede wszystkim jeżdżą i nie stoją non stop w serwisie. Oczywiście – zdarzają się wpadki i niedociągnięcia – tego nie podważam. Jednak te dzisiejsze problemy cieżko porównać z przeszłością.

Siemka, cześć. Dzisiaj wyjątkowo prawa w górę. Witajcie w Jednoślad.pl, witajcie w moim vlogu Szybcy i Wolni. Dziś mega kontrowersyjny temat, do którego poruszenia zbierałem się już kilka tygodni, ale powiem wam, że trochę się bałem, bo zagadnienie jest kontrowersyjne, dotyczy jakości chińskich sprzętów. Jak wiecie, ja w swoim życiu przetestowałem sporo budżetowych motocykli pochodzących z Chin i w przeciągu 10 lat obstawiam, że było to w okolicach 150 różnych maszyn. Część użytkowałem nawet prywatnie. Zaczynałem nawet od chińczyka i to naprawdę kupiłem roczny, używany skuter z przebiegiem 800 km za 1300 złotych. Tak wyglądała moja pierwsza maszyna w dorosłym życiu. Przez te kilka, może kilkanaście lat zaobserwowałem, że na rynku zmieniło się naprawdę dużo. Zmieniło się kompletnie portfolio importerów, zmienili się sami importerzy. Jak widzicie na przestrzeni tych 10 lat sporo firm się wykruszyło i zostało tylko kilka marek, które radzą sobie nawet dosyć dobrze, zwłaszcza po boomie na 125’tki, boomie, który trochę przygasł, ale dalej 125’tki są najchętniej kupowaną grupą motocykli o pojemności powyżej 50 cm3. Podczas tych 10 lat obserwuję naprawdę ogromny progres. Czynnie obserwuję jeżdżąc tymi wszystkimi sprzętami przez te wszystkie lata i co się zmieniło? Zmieniła się jakość, choć nadal zdarzają się oczywiście wpadki. Tego absolutnie nie podważam, że nadal na rynku zdarzają się egzemplarze, zdarzają się modele, na które narzekacie na naszym forum. Jednakże takich przypadków jest niewspółmiernie mniej, niż było 10 lat temu. Świadczy to o tym, że zarówno Chińczycy, jak i importerzy przez cały czas odrabiają lekcję, ale nie jest im łatwo, bo cały czas walczą z tym stereotypem, który narodził się na początku ubiegłej dekady, kiedy to był ten pierwszy boom, lata 2003 – 2008. Wtedy było zatrzęsienie różnych importerów, którzy nie patrzyli na nic innego, jak na ilość. Jakość była kompletnie podrzędną cehcą każdego motocykla, stąd zdarzało się wiele takich wpadek, które były omawiane nawet przez prasę, że przykładowo łamały się koła, odpadały tarczę hamulcowe, itd. Tych przypadków było naprawdę sporo, ale też tych importerów już nie ma. Między innymi właśnie przez taką negatywną prasę, przez ten zły PR, ale musicie sobie zdawać z tego sprawę, że taki importer sprzedawał rocznie nie 10 000, a 40 000 sprzętów. Było mnóstwo różnych modeli, które powstawały wręcz z dnia na dzień w katalogach danych importerów i to była po prostu masówka. Nie patrzono nawet na dostępność części zamiennych. Miało się to totalnie gdzieś. Dziś też zdarzają się problemy, jeżeli chodzi o części zamienne, ale podobnie jak w przypadku jakości, niewspółmiernie rzadziej, niż miało to miejsce. Ci, którzy z własnej perspektywy pamiętają początki rynku chińskich skuterów to wtedy było absolutne zatrzęsienie. Była tak ogromna moda na skutery i okazywało się nagle, że stać każdego żeby wziąć maszynę za 2000 złotych w ratach 10 x 0 i tym sposobem podróżować czymś, co nie jest rowerem, co ma silnik i dla wielu było to spełnieniem marzeń i ja jestem idealnym przedstawicielem tego gatunku. Moja pierwsza maszyna to było 1200 złotych, używka typowo chińskiego rodowodu z przebiegiem 800 km. Pojeździłem tym rok i o dziwo z moją maszyną nic takiego się nie działo pomimo, że podróżując zimą zamarzła mi woda w pancerzu linki gazu i było to naprawdę niemiłe przeżycie, ale też pojazd nie był przystosowany do eksploatacji zimą.

Jak wygląda sytuacja dziś? Dziś Ci, którzy pozostali na rynku dbają o jakość i tak jak wam wspominałem na początku, zdarzają się wpadki, ale to jest raczej rzadkość. Wiele jest takich motocykli na rynku, które o wiele lepiej pasują do Tajwanu, niż do Chin, czyli oferują dobrą jakość za względnie niską cenę. Wiadomo, że ta przepaść cenowa pomiędzy Japonią, Europą,a Chinami nieco się zmniejsza, ale to właśnie ze względu na to, że stosuje się inne komponenty i wielu było przyzwyczajonych do tego, że kiedyś można było kupić 50’tkę, dziś też można kupić na upartego, za 2000 złotych. Ale dzisiaj 50’tka za 2 000 złotych jest inną 50’tką, niż tą którą kupowaliśmy przykładowo w 2005 roku. Tutaj jakość też poszła do przodu, też doświadczenie tych chińskich fabryk jest zupełnie inne. Musicie zdawać sobie z tego sprawę, że wielu chińskich producentów zbankrutowało przez ostatnie kilkanaście lat i ich produkty, te zazwyczaj najbardziej tandetne, nie są oferowane już na rynkach.

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

5 opinii

  1. Piaggio używany 10-15 letni X-evo lub hexagon . Jakość detali , trwałość, zdecydowanie lepsza niż chińskie romety ,czy junaki.

  2. To nie importerzy mają główny udział we wzroście jakości sprzętu, ale sami chińscy producenci i ich sprzedaż na rynku USA. Chińczycy najpierw olewali jakość wychodząc z założenia, że wszystko da się sprzedać, wobec dużej ilości reklamacji na rynkach USA, Ameryki Południowej i Europy Zachodniej, stopniowo podnieśli jakość.

  3. Ja tam obecnie dysponując małym budżetem nawet bym się nie zastanawiał. Co nowy sprzęt to nowy. Jak odpowiednio się o niego dba to odwdzięczy się tym samym. Znajomy kupił sobie Bartona 125 chyba Classic o ile dobrze pamiętam i jest bardzo zadowolony. Tak mi nagadał, że sam latem planuję zakup jakiegoś skutera tej marki. Co mi po starym sprzęcie, który tylko w teorii jest super? Nie ma się co oszukiwać jak ktoś kupuje motocykl to nie po to żeby stał. Jeden będzie dbał o niego drugi nie, kupując takiego 15 letniego “japończyka” masz loterię. Zresztą obecnie cały motoryzacyjny świat przenosi się do chin i mnóstwo podzespołów jest tam robionych. Jestem ciekaw, czy gdyby rozłożyć na części pierwsze przysłowiowego “japończyka” nie okazałby się w jakimś stopniu ‘chińczykiem”? 😉 Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button