Jak bezpiecznie jeździć motocyklem w korku: Niebezpieczna pole position

Leniwy powrót motocyklem z pracy. Przed nami kilka zakorkowanych skrzyżowań i jesteśmy w domu. Przeciskamy się między samochodami i stajemy tuż przed przejściem dla pieszych, na tzw. pole position. Czekamy na zmianę światła nie zdając sobie sprawy z tego, że zaraz może zrobić się niebezpiecznie…

Każdy z nas tak właśnie jeździ, wykorzystując zwinność, małe gabaryty i szybkość swojego jednośladu. To dzięki miejskiej mobilności naszych pojazdów nie stoimy w korkach, lecz dla własnego bezpieczeństwa musimy pamiętać o możliwości agresywnego zachowania tych, co te korki tworzą.

Pamiętajmy, żeby po przeciśnięciu się między wszystkimi samochodami stanąć tuż przed zebrą na środku któregoś pasa tak, aby uniemożliwić zniecierpliwionemu kierowcy wyprzedzenie nas. Zdarzyło mi się ostatnio, że stanąłem między samochodami tuż przed przejściem dla pieszych. Zanim zapaliło się zielone światło ruszył stojący za mną samochód wyprzedzając mnie na centymetry, co spowodowało moje mocne zdziwienie – nie jechałem przecież 50tką, za którą kierowca musiałby (nie mając możliwości wyprzedzenia) jechać do następnych świateł. Moje zdziwienie było jeszcze większe, gdy już na zielonym, powoli ruszając zostałem wyprzedzony w równie niebezpieczny sposób przez następne auto. To wszystko stało się bardzo szybko. Przyczyna? Nie stałem na środku wybranego pasa. Moja wina, że nie przewidziałem zachowania krewkich kierowców SUVów. A może po prostu jest to jakiś przejaw niechęci płockich kierowców (miało to miejsce na Al. Józefa Piłsudskiego w Płocku) do warszawskich, bo korka, w którym by stali na tyle długo, by podniósł im się poziom irytacji, nie było.

Stawanie na środku wybranego przez siebie pasa ma jeszcze jedną zaletę, mianowicie robimy miejsce dla kolejnych motocyklistów, którzy mogą zająć miejsce tuż przed autami, a nie stać w środku między nimi, zablokowani naszym motocyklem.

Zatem jeżeli wyprzedzamy korek i dojeżdżamy do świateł, blokujmy możliwość niebezpiecznego wyprzedzenia nas przez auto/auta stające za nami oraz róbmy miejsce dla kolejnych motocykli.

Życzę wspaniałego, motocyklowego weekendu. Ja spędzam go w siodle, a Wy?

Michał Brzozowski

Motocyklami jeżdżę od 2000 roku. Choć przez lata pojawiały się kolejne pasje i zainteresowania, to jednak jednoślady z silnikiem zawsze opierały się nowościom i w moim sercu do tej pory mają pierwszeństwo. Obecnie reprezentuję barwy Szybkiej Turystyki (CBR1100XX) na zmianę z Supermoto i Enduro (DRZ450E SM).

1 opinia

  1. Jeśli nie znasz swojego moto to nie ma sensu jechać miedzy autami, najlepiej jechać z predkoscią nie wiekszą niż poruszające się pojazdy w korku, jeśli auta jadą 30 to ty możesz jechać 40, ale nie więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button