Zamiana Agility50 na Burgman 400 K1, czy warto?

Jak w tytule, znajomy potrzebuje coś małego i proponuje mi zamianę. A priori jestem zainteresowany, mam kat A i taki skuter to byłaby fajna zabawka na zakupy czy takie tam, a i ewentualnego pasażera wygodniej by wozić niż na CB500.
Wiadomo, na papierze K1 jest więcej wart ale burger jest zaniedbany, jest sporo rzeczy do zrobienia a nie chciałbym pogrążyć się w kosztach.
.
Agility to 50cc 4t z 2013, 7150 przebiegu, kupiony w salonie PL. Do wymiany jest aku (reanimowany już dwa razy od 7V bo nie jeździłem). Kilka rys na prawym boku przy ziemi.
.
Burgman jest z 2002, 35000km przebiegu, sprowadzony z Niemiec przez bieżącego właściciela. Aku pada (mało jeżdżony ostatnio, 100km przez rok), do wymiany. Opony 2006 i 2007, do wymiany. Hamulec parkingowy nie chwyta (luz na lince, w miarę prosta naprawa, chyba) Starter strasznie hałasuje kiedy kreci silnik (może mieć coś wspólnego ze słabym aku? Czy bliski zgonu?) Kanapę chwyta tylko na jednym (przednim) zatrzasku, dwa tylne nie łapią, nie domyka. Dwa miejsca z lewej porysowane (parkingowka). Jeden pęknięty plastik (na oko da rade zespawać lutownicą) Szyba ma sporo rysek (nie tylko ona z reszta), miejscami jest mało przezroczysta. Nie wiem czy nie trzeba coś grzebać przy CVT (zużyte rolki?), więcej niż 1zł40 nie chciał wyciągnąć a powinien chyba z 20 więcej? (nie miałem co prawda zbyt długiej prostej wiec 100% pewności nie mam)
Wiadomo bez oglądania pojazdu trudno ocenić; ale orientacyjnie na jakie koszty patrze by doprowadzić go w miarę do porządku (robiąc większość samodzielnie)

2-2,5 to lekko w tego burka trzeba wsadzić a jak cie najdzie na wymianę szybę czy tego typu elementów to może być jeszcze śmielej.
Ja bym po takim opisie sie w tego burka nie pchał.

No w sumie jak dodać to tego wartość Agility to wychodzi z grubsza wartość rynkowa takiego Burgmana. (i to raczej górny poziom "widełek")
I nigdy nie wiadomo czy coś jeszcze nie wyskoczy, ale to jak z każdym pojazdem.
W sumie bym się za to zabrał bo lubię grzebać ale mam teraz samochód-pułapkę do zabawy w mechanika, raczej odpuszczę.
Dzięki za odzew.

Tez odradzam. Ostatnio serwisowałem takiego Burgmana. To ciężki, mało poręczny kloc, który nadaje się raczej na dłuższe trasy, a w zastosowaniach typowo miejskich, dojazdowych, czy na akcje typu ryby-grzyby jest po porostu za duży. Poza tym, jak wspomniał Kolega Wombat, koszty ewentualnych napraw wydrenują konkretnie portfel.