Yamaha Majesty u lakiernika...

Chciałem właściwie to się pochwalić i pochwalić Yamahę, że taki z niej świetny skuter. Wczoraj rozebrałem części plastikowe, nawet nie przypuszczałem że wszystko tam tak ładnie się rozkręca. Nastawiłem się że zajmie mi to pare godzin, a tu po godzince wszystkie plastiki były w bagażniku samochodu i jechały do lakiernika. Zdecydowałem się na czarną perłę... :) Naklejki, litery zostaną oderwane, odświeżone i ponownie naklejone... być może zdecyduje się na jakiś drobny aerograf srebrną kreską, bo ładnie na czarnym wygląda. Szacowany koszt 400-500 zł. za całość.
Podczas demontażu okazało się że kilka przewodów się przeciera. szybko zabezpieczyłem izolacją i teraz jest już pewne, że kolejne sezony wytrzymają.
Do rozbiórki skutera potrzebna jest płaska 13-stka, płaska 10-tka i śrubokręt gwiazdkowy i tyle. Wszystko dostępne, łatwo odkręcające się sruby...
Akumulator jest już w pokoju, części polakierowane będa na następny tydzień, tak więc na święta złożę Yamaszkę do kupy i pozostanie jedynie wiosenny serwis w 2014 roku.