Wyprodukowano w PRC

Sprzęt: HN50QT-2B zwany powszechnie i popularnie Inca Street.
Rok produkcji: 2009
Przebieg: 1560 km
Subiektywna ocena: 8/10 (jak na razie)
Teoretyczna wartość w chwili zakupu: 2577 zł

Co można jeszcze dodać?

Kto następny się melduje?

Ten sam sprzęt co Kisiu
Szafa 2300 km
Ocena 5/10 (awaryjność , zatarcie cylka) drugi raz bym njie kupił i raczej odradzam (jest to z mojej strony duza zmiana frontu - wczesniej byłem pełen optymizmu)
Cena podobnie jak kisiu 2577 zeta
rok produkcji 2009

Ogólnie przed awaria sprzęt fajny , wygodny , zrywny spalanie ok 3,3-3,5 l/100km brak problemu ze światłami i aku jak w innych streetach.
Niestety puchnacy tłok dał mi do wiwatu i kilka razy walczyłem z myslami czy nie wypierdo..ć streetki do rowu , polac benzyna i podpalić. Jutro odbieram z serwisu po wymianie tłoka i cylka - zobaczymy. Mam nadzieję że radość z jazdy powróci i pozwoli zapomnieć te złe chwile

Podpinam się, miałem w swej karierze:
RM Motor Jazz
Generic Cracker
Inca Sprint

To ja też sie pochwale xD

W swojej karierze miałem :
Przez 4 lata-Rm Motor Pepper > prawie to samo co Jazz
I teraz jakieś 3 miesiące > Inca sprint

Ja jak już pisałem pomykam w miejskiej dżungli i na bezdrożach Zippem Vaporem z 2009 r. Całą specyfikację podałem w innym poście więc bez sensu jest ją tu znowu wklejać i zaśmiecać forum...

Co do mojego egzemplarza - chodzi bez zarzutu - 3500 tys. i zero poważnych awarii, jak już gdzieś napomknąłem - urwany wentyl i przepalona żarówka świateł przednich, tyle z moich stresów z Vaporem :)

Miałem Rometa 787 2T 07'- nigdy więcej...

Kingway Vezyr 4T - awaryjność 5/10 jest za mało odporny na jakiekolwiek zaniedbania, poza tym gdybym oddawał go do mechanika z każdą awarią to bym zbankrutował.Przebieg ok 11 tysięcy.Może jakby złożyć chinola samodzielnie od 0 to jakoś by jeździł.Całe szczęście sama jazda jest zdecydowanie na + dla mnie :wink: Awarie?Dobra, poświęcę się, napiszę:
-huczące łożysko wału (mógłbym na starym jeździć, ale po co, nowy zamówiłem)
-wariator
-3 pasek siedzi, jeden pękł, drugi profilaktycznie
-2 komplety rolek zniszczył, ale jeden przez zużyty wariator padł
-śrubka od gaźnika prosto w oponę wbita (nie śmiejcie się, mówię prawdę)
-2 świeca
-zbierak rozrusznika nożnego
-mocowania plastików
-jakieś 5 żarówek się spaliło
-oprawka żarówki się stopiła
-kierunki przestały działać, na szczęście tylko wtyczka padła
-aku seryjne do śmieci
-moduł rozwalony
-iskrownik też
-sprężyna tylnego hamulca, wymieniłem całe szczęki
-pogubione śrubki oczywiście
-zatkany gaźnik
-zatkany filtr powietrza
-poluzowana kostka świateł
-pęknięta linka licznika
-po wymianie linki i tak nie działa prędkościomierz
-paliwomierz też padł
-linka gazu
I chyba na tyle, może sobie przypomnę.Taki dobry?Nie.Wy się cieszycie, że Wam Inca 1500 kilometrów zrobiła.Mój też się po 3000-4000 zaczął sypać tak konkretnie.Fakt, to trochę przez zaniedbania, ale bez przesady.Życzę Wam bezawaryjnej jazdy.Jak chinol, to Keeway, Motowell, ewentualnie Zipp, a i tak warto posprawdzać wykonanie.Jakieś Kingwaye, Motobi, Ventusy też jakoś jeżdżą, ale mogłoby być lepiej.Natomiast czytając o Ince nóż się w kieszeni otwiera :| Takie jest moje zdanie.Awaryjność oceniajcie, jak zrobicie chociaż 10 tysięcy kilometrów.Pozdro.

Zrobimy te 10 tysięcy... No chyba, że nam Wielki Władca Skuterów nie pozwoli :lol: Na razie jeżdżą. A co będzie potem - czas pokaże.

Wodzu, czekamy na Twój art po przejechanych trzech tysiach!!

"Wielki Władca Skuterów" czyżbym jakiś podtekst wyczuwał?Jak tak, to napisz o co Ci chodzi :mrgreen:

Jestem posiadaczem typowego chińczyka kingway fonero. Mimo iż skuter jest powolny przez jego mase(prawie 100kg.) no i ten silnik 4T to jest całkiem dobry sprzęt. Przejechałem juz nim ponad 5000km. jedyna awaria jaka w nim wystąpiła to przepalony moduł zapłonu. Ale nadal śmiga. Silnik pracuje bez zarzutów. a tylko raz był na w serwisie gwarancyjnym. Tak jak pisałem wcześniej nie jest on demonem szybkosci i startu z pod świateł. ale nie o to tu chodzi. liczy się komfort podróży. a jest i to dobry. pakowny, 2 osoby podróżuja bardzo wygodnie i bardzo dobre tłumienie nierówności naszych przepieknych ulic.

Wielki Władca Skuterów to los, życie i przeznaczenie każdej maszyny. "Jeśli Wielki Władca Skuterów pozwoli" to znaczy w skrócie "jeśli los pozwoli". Nie miałem tu na myśli konkretnej osoby.

I jak - po wszystkim co mieliście kupilibyście je jeszcze raz?

Ja przez 2000 km nie miałem na razie (odpukać w niemalowane) żadnej awarii. Jestem na razie zadowolony.

Czy kupiłbym?Tylko do robienia przeróbek, testów części oraz tuningu-krótko mówiąc jako królik doświadczalny (obecny chinol jest ojca więc nie mogę niczego robić).Natomiast do codziennej jazdy-dziękuje, ale nie chcę.

Bądźmy szczerzy - wiele osób ma duże ograniczenia finansowe i z tego powodu decyduje się na chiński skuter, bo po prostu jest tani. Zresztą - przyznajmy - zabawek z Chin jest coraz więcej, wszyscy idą na cenę, nawet te "lepsze" marki najtańsze swoje modele mają od skośnych - to zjawisko będzie się rozpowszechniać czy tego chcemy czy nie. Tylko żeby pieniądz nie przesłonił za bardzo oczu, bo skutery będą robione i składane na odp****ol i kolejni ludzie będą cierpieć.

Z drugiej strony, nikt nikomu nie każe kupować nowego skutera.

Ja też myślałem o używanym ale stwierdziłem, że nie wiadomo po kim, co z nim robił itd. No i że choć raz w życiu kupię sobie nowy pojazd (bo taka okazja dłuugo może się nie trafić - dziś już by mnie nie było stać na żaden skuter). Na razie nie żałuję.

Sprzęt: Yiying Tommy 125 /YY125T-19/ aktualnie w "proszku" :mrgreen:
/taka "prawie" Honda Shadow :lol:/
Silnik 125ccm,
Rok produkcji: 2007,
Kupiłem "lekko" pokiereszowanego:
-wymieniłem 3/4 plastików,
-wariator,
-kompletny przedni hamulec,
-pasek napędowy,
-Obecnie elektryk stara się doprowadzić do ładu instalację.
Pozdrawiam

Kisiu ja tak samo myślę jak ty. Pierwszy skuter kupiłem zimą 2009 a dokładniej przed świętami bożego narodzenia. typowy chińczyk, śmigal zima i teraz dalej chodzi jak marzenie i wiem ze nie prawda jest ze skutery z chin nie wytrzymają naszego klimatu i to zima. Latem tego roku kupiłem drugi większy i też liczę jak jak nie ugnie się pod zimowymi warunkami to już nic go nie zaskoczy :)

Jacek, na te plastiki to musiałeś się wykosztować trochę... Ale skuterek robi wrażenie, zwłaszcza na tle tego krajobrazu.
Widzisz, Krzysiek - z tymi sprzętami to trochę loteria, a pozostała część to to jak się dba i jakie materiały eksploatacyjne się stosuje. No i również po jakich drogach się jeździ, w jaki sposób, czy nagrzewa się przed ruszeniem... Niby duperele ale tak naprawdę diabeł tkwi w szczegółach.