Wymiana paska napędowego i skutki niedokręcenia wariatora

Kilka miesięcy temu w czasie jazdy strzelił mi pasek napędowy. Nie ma problemu, jest wiele filmów i artykułów opisujących jak go wymienić. Kupiłem pasek, odkręciłem co trzeba, założyłem, skręciłem na ile siła pozwalała i jeździłem dalej.
Po kilku miesiącach, w czasie jazdy rozkręcił mi się wariator. Dopchałem skuter do sklepu motocyklowego, pożyczyłem narzędzia, dostałem trochę kleju do gwintów i jeździłem dalej.
Ostatnio skuter zaczął wydawać z siebie dziwne dźwięki - na postoju bardziej ‘pyrkał’, słychać było lekki hałas z przekładni, w czasie jazdy rzęził bardziej niż zwykle, podczas ruszania wchodził na wyższe obroty niż miał to w zwyczaju. Ponownie ściągnąłem pokrywę przekładni i zobaczyłem, że pasek napędowy jest dość luźny. Stwierdziłem, że chyba pora pokazać skuter komuś, kto zna się na rzeczy.
Po oddaniu pojazdu do warsztatu, dostałem telefon z informacjami co się stało. Z tego co zrozumiałem, wariator znowu się rozkręcił i porobił sporo szkód. W wersji lepszej, wymiana wariatora wystarczy. W wersji gorszej, konieczna będzie wymiana wału korbowego (zgaduję, że któraś część przeorała ten poprzeczny gwint, którego trzyma się wariator).
Czyli prosta wymiana paska może zakończyć się remontem silnika.