Prawda czy fałsz?
- This topic has 27 odpowiedzi, 8 głosów, and was last updated 12 years, 8 months temu by Pietro.
- AutorWpisy
- 8 lipca 2011 dnia 10:53 #35187
Przeglądając internet pod kątem dalszych wypraw skuterem natrafiłem na taką relację:
http://www.zipp.pl/klub.php?cat=49&dokument=40
Zastanawiam się co to naprawdę jest – tekst reklamowy czy autentyczny opis przygody.8 lipca 2011 dnia 10:59 #35188Slawo może i prawda ale jeśli to 4t to długo nie pojeździ chyba ze co tydzień na dniówkę odstawia na serwis w celu przeglądu bieżącego. Mnie dobicie blisko 12 tys km zajęło blisko rok.
8 lipca 2011 dnia 11:36 #35190też to widziałem i miałem takie same podejrzenia co Slawo… No ale kichy chyba by nie wciskali klienteri…
8 lipca 2011 dnia 13:24 #35193Jeśli to prawda, to imponująca. Mówię to z perspektywy kogoś, kto jeszcze parę dni temu próbował odpalić swój pierwszy skuter postawiony na bocznej nóżce. 🙂 Poza tym kupiłem sobie jednoślad, m.in. – a może i głównie po to – aby po w miarę poprawnym wdrożeniu się w arkana prowadzenia wyruszyć na dłuższe, weekendowe trasy (po 180-200 km w obie strony), a finalnie, pod koniec sierpnia, spróbować bzyknąć się do Chorwacji (ok. 880 km), nie spiesząc się, robiąc dziennie po 200 km. Skuter będę miał już dotarty, pasek napędowy i świecę nauczę się wymieniać… Dam radę?
8 lipca 2011 dnia 13:29 #35194Też chętnie bym do Chorwacji pojechał… Tylko niestety trzeba jechać przez Niemcy bo w Czechach jest obowiązkowe prawo jazdy na skutery 50 cmm…
8 lipca 2011 dnia 13:31 #35195Madi, Czechy nie są potrzebne. Słowacja, Węgry i już jesteś w Chorwacji.
8 lipca 2011 dnia 13:40 #35197Ode mnie w jedną stronę by było jakieś 1200 km. Po drodze jest jeszcze Balaton.
8 lipca 2011 dnia 14:12 #35199No do Chorwacji było by bardzo ciekawie jechać na jednośladzie 🙂 Ciekawi mnie ile zajęłoby dojechanie na miejsce …
8 lipca 2011 dnia 14:25 #35200Koło 4 dni w jedną stronę, 300 km dziennie jadąc, 200 to za mało…
Ja jakbym jechał to z takimi kryteriami:
-spanie na dziko;
-żarcie we własnym zakresie;
-dystans około 300 km dziennie;
-postoje co jakieś 50 km;
-prędkość maksymalna 50 km/h.8 lipca 2011 dnia 15:16 #35202Czy ja wiem, nie lubię się tak tłuc niewygodnie i wgl. Dla mnie wypoczynek to wypoczynek, a nie, żeby się martwić czy coś się nie zepsuje ;D
8 lipca 2011 dnia 15:31 #35209Ode mnie, z Krakowa do Rijeki, jest 846 km (według trasy Google). Myślę, że w cztery dni powinienem dojechać. Jeśli chodzi o noclegi tranzytowe, to myślę o campingach.
8 lipca 2011 dnia 15:32 #35210Ode mnie, z Krakowa do Rijeki, jest 846 km (według trasy Google). Myślę, że w cztery dni powinienem dojechać. Jeśli chodzi o noclegi tranzytowe, to myślę o campingach.
8 lipca 2011 dnia 15:40 #35211Na campingi szkoda kasy, nocleg w lesie masz na polu 😛
8 lipca 2011 dnia 16:20 #35213Albo w rowie przy konkretnym balecie 🙂
8 lipca 2011 dnia 18:40 #35225madi napisał:
Na campingi szkoda kasy, nocleg w lesie masz na polu 😛
Jak w zeszłym roku jechałem z rodziną na wycieczkę po Norwegii to tylko noclegi na polu,czy gdzieś przy lesie.Namiot – 5 minut roboty rozłożyć,w przedsionku mała butla gazowa z palnikiem,obiadek w garneczku czy wode na herbate nastawić,to wszystko jest 🙂 Tylko że to samochodem było :]
8 lipca 2011 dnia 18:43 #35226to nie ma znaczenia czy samochodem czy skutrem. we wtorek wyjeżdzam na 18-20 dni w Bieszczady i do Zakopanego i też będę spał po lasach i polach. A czym jadę – rowerem rzecz jasna 🙂 Rower ma taki + że wszędzie się go schowa i go w nocy nie widać, więc przy dobrym ukryciu namiotu ryzyko przypału jest znikome.
PS: W Norwegi jest prawo mówiące o tym, że możesz nocować na dziko na państwowych terenach do jednej doby.
8 lipca 2011 dnia 19:43 #35239Oooo, Slawo Ty z Krakowa ;D Nareszcie ktoś z moich stron. Ja z Nowego Sącza. Do Krakowa mam 110 km 😉 Ale idzie śmignąć przez Brzesko, w Bochni już na A4 i szybciutko do Krakowa. Dzisiaj właśnie byłem w Krakowie, w sumie po drodze ;D Wracałem z Wałbrzycha, przez Świdnicę, i w Wrocławiu na A4 😉 450km w 5,5 godziny zrobiliśmy samochodem. Trochę wolno bo na Bochni przyblokowało i się wlekliśmy, tak to idzie w 4,5h przejechać jak się dobrze przyciśnie ;D
8 lipca 2011 dnia 19:45 #35241A ja będę w Nowym Sączu za jakiś tydzień 😛
8 lipca 2011 dnia 19:56 #35243Ooo, na skucie? Jakby co, możesz wpaść, albo coś ;D
8 lipca 2011 dnia 20:04 #35244A, i w jakim celu będziesz? Wypoczynkowym, czy do rodziny czy coś? Jeżeli rekreacyjnie, to bym Ci radził w któryś dzień wpaść do Krynicy Zdrój, tam można sobie wyjść na np. Górę Parkową, bardzo fajnie jest, albo w Szczawnicy można na Czerwony Klasztor iść, albo na Trzy Korony 😉 A w Sączu to nic takiego nie ma ;D Zamek, ładny zegar z kwiatów obok zamku, jest też tam atrakcja dla turystów “sikający rycerzyk pod zamkiem” ;D
8 lipca 2011 dnia 20:35 #35254Ryglos będę jechał rowerem, od strony Bieszczad przez Krynicę Zdrój, Muszynę, Piwniczną Zdrój przez Nowy Sącz właśnie do Szczawnicy i dalej na Czerwony Klasztor i do Zakopca 🙂 jadę rekreacyjnie.
8 lipca 2011 dnia 20:42 #35256Ryglos też jestem z okolic Krakowa więc moglibyśmy gdzieś sobie smignąć końcem lipca 😉
8 lipca 2011 dnia 20:54 #35257A rowerem, fajna sprawa ;D Ja wczoraj rowerem 40km zrobiłem, kawałek Czech objechałem 😉 Fajną masz trasę, można trochę zobaczyć. Na Czerwony Klasztor to tam asfalt wylany i się elegancko, tam akurat 10km jedzie, jakbyś bez roweru był, to byś mógł spływem Dunajca popłynąć z powrotem, też fajna trasa. Drugie podejście to jest straszna wyrypa, dla hardkorów chyba ;D Jak się tam wybrałem 1 raz to normalnie masakra ;D Można też 3 sposobem od Słowacji podjechać i tam tylko przez kładkę i już się jest ;D Ja z wszystkich 3 sposobów już korzystałem. Bardzo fajne widoki są z trzech koron, byłem i polecam, chociaż tam to rowerem nie za bardzo ;D
8 lipca 2011 dnia 20:55 #35258Jakub100001 napisał:
Ryglos też jestem z okolic Krakowa więc moglibyśmy gdzieś sobie smignąć końcem lipca 😉
Kiedyś możemy wyskoczyć ;D Czas pokaże ;D
8 lipca 2011 dnia 21:05 #35260Właśnie wiem o tej drodze przy przełomie Dunajca tamtędy chcę przejechać 🙂
8 lipca 2011 dnia 21:10 #35261No, fajnie się jedzie, tylko musisz bardzo tam uważać. Jak tam byłem 1 raz, to chłopak wypad z tej drogi na skały do Dunajca… Nieprzyjemna sprawa, na rowerze jechał. Helikopter po niego leciał, ale niestety chyba nie przeżył ;(
8 lipca 2011 dnia 21:14 #35262Spoko, moje tempo jest dość niskie, około 20 km/h ale jak są ciekawe miejsca to znacznie wolniej jadę żeby się napawać widokami 🙂
9 lipca 2011 dnia 07:30 #35294Jestem w Chorwacji. Z Częstochowy do Vodic, przez Czeski Cieszyn, Czadce, Słowację i Węgry zrobiłem równe 1300km, z tym że w Chorwacji zjechałem z autostrady w Karlovacu, bo chciałem jechać przez Plitvicki park Narodowy. Tu na miejscu spotkałem Słowaka na skuterze Honda Silver Wing 500, zrobił ok. 1000km, tak że z Krakowa napewno nie jest 800km jak ktoś pisał…
- AutorWpisy
- Musisz się zalogować, żeby odpowiedzieć w tym temacie.