Po myciu ....umarł

Witam

Jesień niepier..dziela, zimno jest i brudno też. Więc se czasem moplika (ze ślonskiego) trzeba umyć! Niestety w domu mam remont i szlauch nie działo to pojechałem na myjkę ciśnieniową.

Całe mycie przebiegało sprawnie i odpalanie też. Ale po jakiś 500 metrach skuter zaczął lekko przerywać. Dałem więc troch gazu a on zero reakcji. Jakoś 30km/h mogłem jechać ale jak dąłem więcej gazu to zwalniał. Nie zgasł tylko zwalniał. Po jakiś 2 km skuter już tak przerywał, że nie dałem rady jechać więcej niż 20km/h no i na światłach jak chciałem ruszyć to mi zdechł.

Potem go kopałem z bilion razy, rozrusznikiem z tryliard i nic.

Po przepchaniu tego niebieskiego przecinaka na posesję zacząłem się zabierać za przegląd. Okazało się że dość dużo marasu jest w filtrze powietrza. Coś jakby woda z olejem. Świeca mokra czyli daje paliwo. Iskra jest. Ale zauważyłem że moduł był trochę mokry!

Co się zepsuło? albo co mogło się zepsuć? Błagam was chopcy bo moplik służy mi dobrze, a jak się popsuł to go znienawidzę :D

woda w gaźniku, wysuszyć, elektryka zalana teź wysuszyć, odpalić i niech pochodzi na wolnych z 5 min

Jak na razie suszę moduł i nie wiem czy przypadkiem nie on padł. Był w zasadzie trochę zalany i mógł się spalić. Ale iskrę daje także może jednak wilgoć wszędobylska! Potem bede rozkręcał gaźnik....jak najdzie mnie ochota i zapał!

jak jest iskra to wina leży po stronie zalanego gaźnika/filtra powietrza, wysusz filr i powinien odpalić

No więc.... po licznych kopnięciach i kręceniu starterem wkuńcu przy którym kopnięciu pyrknął a potem odpalił. Pochodził może z 3 minuty, z szedł ze ssania i jeszcze troche pochodził. Potem zacząłem manetkę troche przyśpieszać i ma taki moment że po prostu przygasa. Przy większym dodaniu zakasłał i zgasł. Potem jeszcze kopałem go wiele razy ale już nie odpalił. Jutro kolejne pojeście ale już ze starterem w sprayu i strzykawką benzyny.

Dzisiaj zabrałem się za dziada! Odpaliłem go i spokojnie pochodził sobie z 5 minut. Potem zacząłem jeździć po osiedlu i gdy odkręcałem manetkę do 50% to łapał muła i zwalniał. Następnie znowu 5 minut sobie pochodził i znowu po osiedlu ale już dawałem manetkę na 100% i skuter coś tam mielił i trochę mulił. Po takich zabiegach stwierdziłem, że trzeba dziadowi zapodać terapię szokową dla gaźnika i całego układu.

Poszedłem do domu po shellowskie dodatki i denaturat. Shell dodatek do benzyny od 50ml, Shell do czyszczenia układu ok 50ml i denaturat ok 100 ml. Po uruchomieniu chodził sobie z 5 min na wolnych po czym na stopce odkręcałem mu gaz na max. Potem 15km jazdy z zabawą manetką i skuter się przeczyścił i już prawie nie przerywa. Za jakiś czas jadę na stację to kupię dobre 98 i dodatek Shell do paliwa i będzie śmigał.

Z tego co ja wnioskuję to było trochę wody w paliwie i pewnie trochę w dolocie!