Ale że ja…? Do miasta jestem przeciwnikiem biegówki. Z doświadczenia (własnego). Lubię jeździć, lubię bawić się biegami, umiem, nie stresuje mnie biegowa wersja jednośladu, ale nie w korku. To samo mam z samochodem, najchętniej automat, nawet CVT w wersji samochodowej. A chopperowate to dodatkowe kłopoty, siedzisz nisko (mniej widzisz), sprzęt długi, nogi wystawione, łapy szeroko. Słabo się tym manewruje. To co pokazał Leszek, to nie jest zakorkowane miasto, to jest luźny przejazd. Zakorkowane miasto jest wtedy, kiedy jest ciężko przebić się między stojącymi gęsto samochodami 🙂 Na codzienne dojazdy bym nie brał, do jazdy dla przyjemności – pewnie super sprawa :-)))
*
Pomyłka, Łysych w okolicy wielu 🙂