Nowy pierwszy skuter, chyba Romet...

Witam
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem skutera. Wyprowadzam się z miasta (W-WA) na dalekie przedmieścia (ok. 35 km). Muszę dojeżdżać do pracy a skuter rozwiązałby mój problem lokomocyjny.
Jak w wielu takich przypadkach marzeniem moim jest vespa. Nie stać mnie jednak na taką maszynkę, a kupno używanej – cóż, nigdy nie wiadomo na co się trafi.
Mechanicznie jestem zielona totalnie – potrzebuję więc dobrego dostępu do serwisu – przynajmniej na początku. Uczę się dość szybko i posiadam dość techniczne zdolności więc myślę że z czasem taka maszynka nie powinna mnie przerażać i podstawowe prace bezproblemowo przy niej wykonam.
Modeli w stylu retro na rynku jest mnóstwo – nie jestem w stanie przeznaczyć na taki skuter więcej niż 4000-4200pln. Nie ma sensu czekać – nie dozbieram, czasy tygodniówki minęły dawno, a na głowie mam konkretny kredyt .
Przeglądając opinie w Internecie oraz czytając fora natrafiłam na wiele propozycji w większości będących poza moim zasięgiem.
Uwagę moją przykuł produkt Romet Retro 7. Nie posiada rewelacyjnych opinii aczkolwiek zdaję sobie sprawę iż nie kupuję porządnego japońskiego sprzętu, a produkt małych chińskich rączek. Na Rometa patrzę ponieważ wydaje mi się że z tańszych sprzętów najłatwiej będzie go wyserwisować, dostać części zamienne etc.
Użytkownikiem będę już dorosłym – nie muszę zdejmować blokad, gnać 60 km/h, palić gum. Nie przewiduję też wycieczek przez całą Polskę. Chciałabym po prostu dojechać do pracy, wrócić i czasem wypaść na zakupy.
Co wiadomo nam o Brendach takich jak: Fosti, Router retro VSP, Moto Magnus Retro.
Czy znajdę jakiś autoryzowany serwis na terenie Warszawy? Czy istnieje różnica w awaryjności tych marek? Czy jest sens płacić 4000zł za Rometa lub Mangusa, czy Router Retro to to samo?
Może sami jesteście w stanie coś doradzić?

Tobie bym radził kupić coś firmowego, ponieważ ja też się uparłem na rometa i prawie od samego początku mam z nim problemy. Jakbym mógł cofnąć czas to kupiłbym firmową używkę niż to chińskie gówno.

Ja myślę dokładnie jak Naveen. Gdybym mógł cofnąć czas... Ech, ale się człowiek wpakował...

Może mało uzywany sym Fiddle? Może częsci nie są super dostepne ale za to jakosć dużo wyższa niż tych wyrobów made in czajna...

Sym fiddle to chińczyk jak złoto.

Zapytajmy Padalca jak to z tym jest.

ja widziałem w serwisie rozłożonego SYM-a fiddle II.
na 100% plastiki kierownicy (kształt, faktura), wiązki ,kostki, regulator, przełączniki- to było identyczne jak w moim junaku. To 100% chinola.
btw, Lampy LED tylne jedyne jakie do mnie zdają się pasować są własnie sprzedawane jako SYM LEd lamp

Silnik to był jakiś 4T z gaźnikiem keihin a serwisanty twierdzili że od kiedy gostek sobie zażyczył zmianę cylindra na większy skuter co chwile jest u nich. W każdym razie o silniku wiem najmniej.

Ale jeżeli to chińczyki mają problem z "osprzętem", niestykającymi kostkami, stratorami i regulatorami..itd to Fiddle II ma w tym układzie dokładnie te same problemy.

Mam niejednoznaczną opinię w tym temacie. :-)

Autoryzowane serwisy chińskich popylaczy to w 80% jest dno.
Fachmany się nie znają na tak bardzo prostych sprzętach i jest z tym jak jest. Przeciętny Kowalski też ma często dwie lewe ręce i sobie nie potrafi oleju wymienić, świecy sprawdzić i śrub podokręcać. I mówimy tutaj o silnikach 4T.

Wydać ok. 4000 zeta na nowego *pędziwiatra* to jest już całkiem sporo. Ale to forum już zna takie przypadki i ludzie są chwilami i zadowoleni z zakupu takich chińskich Rometów.

Kwestia, jak to jest przygotowane dla klienta. A często nie jest wcale. Masa nie dokręcona, gaźnik nie wyregulowany, elektryka spięta na odczepnego, słowem... polska linia montażowa i polski PRZEGLĄD ZEROWY. Polski czyli byle jaki. Żeby się cieszyć z takiego zakupu, trzeba to trochę ogarniać i tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Jeżeli się liczy na polski serwis, to wypada się poważnie zastanowić czy brnąć w chińszczyznę. Byle duperela zrobi jakiś problem i będzie to potem stało tygodniami na serwisie. A użytkownik będzie z tego powodu mocno niezadowolony. I będzie miał pewnie rację.

Romet Retro 7 jest trochę lepszy konstrukcyjnie od Routera Retro. Routera w ubiegłym roku spotkałem za 2,250 zeta na wyprzedaży w Tesco. Bardzo małe i wąskie miało to kółeczka 3.00-10, ale wizualnie wzbudzało sympatię i ten jego nieśmiertelny silnik 4T GY6 139 QMB. Rometa Retro 7 również napędza taki sam silnik, ale jest już nieco bardziej wypasiony (felgi aluminiowe i takie tam). Co ciekawe jest też wersja 125 cm3 (motocykl).

Trudno tutaj doradzać komuś zakup czegokolwiek, bo po co brać na siebie taką odpowiedzialność. Opinie różnych osób tutaj bywają często bardzo skrajne. Dlatego dobrze sobie przemyśl decyzję zakupu chińskiego sprzętu.

Oglądałem dziś Benelli Pepe. Niby to Włoch ale... Patrząc na silnik to ta sama chińska konstrukcja co miałem w Ince.

Ja opinie mam jednoznaczną.
Stawiając obok siebie np Yamahe Jog-R i Junaka 607 (lub coś podobnego) i porównując detale nie ma złudzeń.
Detale to mam na myśli:
- nie osłonięte za bardzo wiązki. Np ta silnikowa jest pod takim gumowym kapturkiemjak kiedyś były na aparaty zapłonowe w 126p ale tak naprawde z boku to jest otwarte na warunki atmosferyczne i rączki ciekawskich (yamaha ma to zabudowane w znacznie większym stopniu)
- kabloteka pod czaszą też..brak pomysłu na organizację
- zaciskane kombinereczkami szybko złaczki w gumowych rureczkach 2,5cm-to żadna osłona
- gdzie sie dało oszczędzić na wieszaczku do kabli - tam oszczędzono
- dziadowski zameczek kanapy (samoodkształcalna spreżynka w mechanizmie)
- kwestia samoodkształcalnych za miękkich nakrętek na jeden montaż

takie troche pojazdy na słoneczną Kalifornie a nie kraj gdzie przez 168 dni w roku statystycznie pada deszcz.

A nasi rodzimi serwisanci/składacze jeszcze to dobijają swoją fachowością i niechlujstwem.

kisiu, a benelli faktycznie olał oryginalne yamahy (minarelli) i pcha silnik QJ1E40QMB

Wombat napisał:

Sym fiddle to chińczyk jak złoto.

Też Cię kocham Miśku :-)
Padalec.

ja pisze o fiddle II, nie wiem jak pierwszy.
Specjalnie byłem uczulony bo to było mniej więcej po 300km przebiegu i własnie się nasłuchałem od Bernardape i chińczykach i nie chińczykach i o *lepszości niechińskości* w postaci kymco i sym-a.
No i trafiłem takiego syma w ścierwisie i paczam paczam a to co widze to zunifikowane chińskie elementy które ostatnio w skuterowo.com w reportarzu o Junaku były *niskiej jakości*i nieergonomiczne

Jeśli chodzi o Benelli Pepe to stoi taki na Bukowińskiej i często go widzę. Całosć ogólenie robi jakieś wrażenie - oprócz koszmarnie cieniutkiego przedniego koła - ale silnik... Naprawdę, jak z Routera Bassy - i jeszcze to dziwnie oksydowane ramię tylnego hamulca... W skuterze za taką kasę...

koleżanko zobacz sobie też takie modele jak aprilia habana (2T) i kymco like (2T). Może jeszcze poczekasz bo w niedługim czasie wchodzą przepisy że jeśli ktoś 3 lata posiada prawo jazdy B to będzie mógł jeździć skuterem o pojemności 125 (prędkość max ok 100 km/h i bardzo dobre przyspieszenie)
pozdrawiam