Kres skuterów 50cm?

Witam wszystkich.
Pragnę podzielić się swoimi smutnymi spostrzeżeniami.
Otóż od paru lat obserwuję coraz mniejszą ilość skuterów 50 cm. Mieszkam w małym miasteczku na południu Polski. O ile jeszcze parę lat temu w okresie letnim nie można było się opędzić od skuterów, to teraz jest ich jak na lekarstwo. Winę za ten stan rzeczy ponosi zapewne wprowadzone prawo jazdy AM. O ile przed zmianą przepisów najczęściej skuterami jeździła młodzież, to teraz wyłącznie emeryci i renciści którzy nie mają prawa jazdy na auto.
Przyczyn jest wiele. Wiele młodych osób po prostu nie zdać na robienie prawa jazdy am, gdyż za 2 lub 3 lata będą chcieli robić kat. B w podobnej cenie. Jazda bez uprawnień też raczej nie wchodzi w grę, gdyż w razie kontroli są spore problemy. Przeczuwam że za rok czy dwa skuterów pięćdziesiątek całkowicie zabraknie, tym bardziej że wprowadzone ostatnio przepisy pozwalające na jazdę pojazdem o poj. do 125 cm na kat. B.
A jak jest w waszym rejonie Polski? Co o tym myślicie?

Tak samo kolego niestety i powód sie zgadza tylko nie do końca to koszt AM odstrasza,powrót do karty za 150zł by sprawę załatwił.

Ja widzę sporo dziewczyn na 50 2T w Wawie :-) Z reguły odblokowanych, bo żadna nie jedzie 45km/h, raczej pod 70 :-)
A myślę, że za chwilę spora część kierowców może zdobyć po 24punkty, albo się załapać za promocję 50/50 i stracić uprawnienia.
Wtedy 50 szybciutko wrócą do łask :-) Tylko tu znów nie wiadomo na jak długo, bo jak się spodoba jazda na dwóch kołach, to będą chcieli coś mocniejszego, nawet jak/jeśli już odzyskają B.
Koło fortuny się toczy i dotyka też skuterów :-))))

Ha! To ja dodam pytanie od siebie: Widział kto ostatnio skuter 50cm, który jedzie tylko 45km/h...? Bo ja nie :-) Wydaje się to być zupełnie martwe ograniczenie.

No właśnie. W mojej okolicy jeżdżą emeryci skuterami tak ok. 20 km/h. Ze świecą już szukać dawne motorowery typu: simson, jawa, czy romet. Moim skromnym zdaniem młodzież nie garnie się już do motoryzacji jak parę lat temu. Może to wina internetu? Bo taki jeden z drugim woli przesiadywać na facebooku, lub innych pierdołach zamiast zainspirowany motoryzacją konserwować, naprawiać i usprawniać swój pojazd?

No to ja to widzę nieco inaczej. W Wawie zaczyna się chyba moda na wyciąganie staroci i latanie ^rzęcholami^.
Nie piszę pogardliwie, tylko z sympatią - uwielbiam rzęchole. Widać ich w centrum coraz więcej, ludzie wyciągają stare simsony, komary itp. i zaczynają śmigać, Z reguły są w zajebiście fajnym stanie. Mam też wrażenie, że to nie jadący na nich są autorami tej odbudowy, raczej robi się moda na posiadanie strucla :-)

kupiłem rzęchola. jezdem trendi :D

Nie kupiłeś rzęchola :-) Kupiłeś zajebistego śmigacza.
Rzęcholami snują się hipsterzy w orzechach, kraciastych marynarach, sztruksach, laczkach i skarpetach w paski :-)
*
EDIT:
http://www.mcnews.com.au/wp-content/uploads/2014/10/Snag-MCNews-4.jpg
https://i.warosu.org/data/fa/img/0068/29/1378173176389.jpg

Jest trendy, bo kupił rzęchola. A to dopiero początek jego kolejnej historii życia. ;-)
Chwilami, nie mam już do was siły... stare wiarusy.
>>
Zwykłe pięćdziesiątki są obecnie jak ta... siekiera w lesie. Nikt jej nie używa, bo są szybsze, lepsze i wydajniejsze rozwiązania.
I to się nazywa... znak naszych czasów. I nie chce to teraz być inaczej. :P

No i tu się nie zgodzę.
Przed chwilą wpadł do firmy kumpel, który wychodząc wczoraj z pracy stracił prawko na 3 miesiące (110/50).
I co? I dupa, teraz rower, a za chwilę skuter 50cm, bo do Wawy 21km. I dokładnie o tym pisałem kilka wyżej.

Bo taka 50tka zawsze powinna być na podorędziu :)

Twój kumpel będzie teraz... machał siekierą w dość gęstym lesie. Analogia taka. ;P

W sumie trudno się dziwić... gimbaza jak tylko odrośnie, to zaraz chciałaby jakąś - nawet struclowatą - bryczkę, w której panienki można wozić... wożenie panienki 50-tką... to jednak nie to... ;)))
Faktycznie dostęp do uprawnień jest po prostu... zbyt drogi... :(((

Kumpel ma przesrane, bo ma małe dzieci (szkoła, przedszkole, dowożene, zajęcia, lekarze itp), mieszka pod miastem (dojazdy), a jego praca polega na przemieszczaniu się między takimi firmami jak nasza w Wawie po kilka razy dziennie. Jego żona pracuje tak samo... to będą dla nich ciężkie trzy miesiące.

I to jest powód, dlaczego zdecydowałem się na 200cc a nie na 1200cc.

No, ale może na końcu będzie z tego jakaś korzyść... Wyluzuje nieco, będzie spokojniej jeżdził... dzieci będą miały ojca, a nie wspomnienia... a może i czyjeś w ten sposób oszczędzi... Sorry...

To chyba nie tak. Gość nie jest piratem-wariatem, to bardzo spokojny, zrównoważony facet, do tego uczciwy do bólu, dbający o ludzi i rodzinny jak nie wiem co, ciepły i przyjazny ludziom ( https://www.youtube.com/watch?v=ZL62cpyfS3Y ). Niestety, przy większych autach, nie jest jakimś problemem zrobić taką skuchę... Wombat pewnie coś o tym wie :-) Nawet ja sam muszę bardzo uważać jak jadę autem, bo po przejściu do 5 biegu mam zazwyczaj 80-90... A jak nie daj Bóg jadę firmowym (SMAX diesel 6 biegów), to - jadąc z przyzwyczajenia jak swoim - po szybciutkim dojści do 6 mam 120 bez wciskania głębiej gazu. Trzeba się pilnować... Od lat sobie (i żonie) wbijam do głowy powtarzając jak mantrę: NIE JEŹDZIMY STÓWĄ PO MIEŚCIE, NIE JEŹDZIMY STÓWĄ PO MIEŚCIE, NIE JEŹDZIMY STÓWĄ PO MIEŚCIE... I nie dlatego, że przepis, tylko żeby się jakoś samoograniczać. Bo że tu wszyscy i tak jadą 70-80, to norma. Ostatnio nawet na skuterze pilnowałem, żeby jechać 70 max do 80, a nie sru i lecimy, bo wtedy dochodzi do 100... Wiem, że licznikowego, ale chodziło mi raczej o rozsądne korzystanie z możliwości silnika, żeby go nie zajechać bez sensu.
A wracając do nieszczęśnika, to było typowe polowanko, panowie policjanci zaczaili się na drodze dwupasmowej gdzie normalnie jest 80 w miejscu, gdzie na moment mamy 50 - norma. Nie wydaje mi się, żeby taki był cel ustawodawcy, alec cóż, jest jak jest - dura lex sed lex - i nie ma co się głupio tłumaczyć...

To się arasz pilnuj bo z hyo nie łatwo ci będzie nie przekroczyć:)znam ten silnik jeszcze z sascha roadster 125 i lubi podpuścić[dźwięk i odejście] a hyo ma go bez kagańca [sasch miał i 110kmh był max]

To poleć Araszu koledze jakiś pojazd w automacie... Sam w to nie wierzyłem, ale automat niesamowicie uspokaja sposób jazdy... To siedzi gdzieś głęboko w psychice - niechęć do redukowania biegów i co za tym idzie zbyt długie utrzymywanie nadmiernej prędkości... ;)))

to raczej zależy od silnika przy tym automacie i oprogramowania skrzyni biegów. U mnie automat na codzień zmienia biegi przy 2500 obr ale jak wcisnę głębiej potrafi zredukować bieg i przyśpieszyć a jak go wcisnę do końca - aż do guziczka kickdown pod pedałem - to potrafi zejść nawet 2 biegi niżej i 270 koni swoje robi.
Całkiem miło jak na automat który nawet kiedy tak przyśpiesza to i tak nie szarpie (taki prikaz z komputera - a można to gwałtownej ustawić)
https://www.youtube.com/watch?v=lFeDGUgd7MU
tutaj jest co innego - nie wypada nim tak jeździć.