Keeway TX 50 co z nim zrobić?

Witam!

Doradźcie mi co mam zrobić z moim TX 50. Kupiłem go w 2011 r - nówka z salonu. Aktualnie ma przejechane niecałe 6000 km. Nie ukrywam, że na początku zachwycał mnie, aktualnie jego osiągi już mi nie wystarczają... W między czasie dorwałem Honde CBF'kę 125 - zrobiłem uprawnienia na kat.A Keeway'a wystawiłem nawet na sprzedaż, ale zainteresowanie zakupem prawie, że zerowe. Może kwestia braku sezonu też ma na to wpływ i stosunkowo wysokiej ceny która za niego krzyczę - 4000 zł. Pojazd jest garażowany, ale wymaga pewnej interwencji: gaźnik jest rozregulowany, mieszanka jest do d***, czujnik od wentylatora się spier**** - non stop mi chodzi wentylator, nawet na zimnym silniku ; ) Mikrowyłączik od przedniego hamulca mi zaśniedział - co powoduję to, że nie pali się lampa stopu po naciśnięciu. Przednie lagi w moim mniemaniu są jakieś bardzo twarde... może trzeba zmienić w nich oliwę?:> Cała reszta jest ok. Ponawiam pytanie co z nim zrobić? Wyszykować i sprzedać? Czy może zainwestować w niego, poddać go lekkim modyfikacją - tuningowi, zmienić wydech i cieszyć się z jego nowego, drugiego życia? Nie ukrywam, że lubię w nim grzebać, ale moja wiedza jest raczej podstawową - musiałbym kogoś dorwać z forum, aby mi pomógł w serwisie. Najgorszym wypadku oddać do mechanika $ Doradźcie proszę. Z góry dziękuję za odpowiedź.

Może Madi by kupił ale nie wiem czy ma tyle kasy... Sprzęt na pewno fajniejszy niż WS 50...

Dla Madiego mógłbym coś obniżyć ;)

Z Madim jedziemy w niedziele na Tarchomin obejrzec pewien skuter :)

Zviezda - oddaj go do mechanika, może za niewielkie pieniądze go naprawi. Wiosna tuż, tuż, wystaw go na tablicy.pl, na pewno znajdziesz kupca. No bo i marka całkiem niezła (podobno najlepszy chińczyk) i model przyzwoity. A z ciekawości zapytam, jaki rocznik Hondy? Też mam CBF-kę, ale już szukam czegoś większego :-)

Honda to rocznik 2012 ; ) W tym roku go kupiłem jakoś w październiku ;)

Z listy usterek można wywnioskować, że nie był oszczędzany, lepiej go zrobić i sprzedać za dobre pieniądze niż oddawać za bezcen.

Żeby nie było, że jestem jakimś psujem :P Ale jak go kupiłem to bardzo o niego dbałem. Z czasem wyszło z niego "chińskie wykonanie", a w końcowym okresie nie ukrywam, że był przeze mnie ciśnięty na drogach publicznych ;) Niestety, ale śrubki to bardzo lubią się w nim luzować - praktycznie po każdej jeżdżie wypadało by coś po dokręcać... Oryginalny mikrowyłącznik zaśniedział, kupiłem również oryginalny w serwisie - po zamontowaniu, po pracował ledwo parę minut i padł :D... chińszczyzna Tak samo z sprężynką od nóżki - spadła mi z 5 razy... Aż wreszcie znajomy mi tak ją zamontował, że od tamtej pory trzyma się stabilnie. Nie jest to zły motorower, dawał sporo frajdy z jazdy, ale aktualnie trzeba go doprowadzić do ładu, a w tym stanie sporo bym musiał opuścić przy sprzedaży. Biję się z myślami... doprowadzić go do kultury i sprzedać? Czy może odszykować, dać mu 2 życie i zostawić w mojej stajni ; )

Ja bym się go pozbył :)
Oczywiście pierw go lekko dopieścił, po kosztach.

To już Twoja decyzja, zależy do czego sprzętu używasz. Ja do codziennych dojazdów, więc mieć zastępczy pojazd w stajni to fajna sprawa. Z drugiej strony za te pieniądze będziesz mógł sobie coś innego kupić.

A tak orientacyjnie się spytam. Ile on mógł być warty? Czy mimo wszystko na wiosnę znalazł by się kupiec? Wzbudzałby jakieś zainteresowanie?:>

Cross w tej pojemności moim zdaniem nie ma większego sensu, do miasta nie praktyczny w większy teren za słaby i za ciężki. Zdałby egzamin u kogoś mieszkającego na wsi, jazda po piachu cz lasach. Doprowadź do ładu tą maszynę i wystaw na jakieś gummtree, nic Cię to kosztować nie będzie, a może ktoś kupi. Jak nie to zawsze będziesz miał sprawny sprzęt na wyjazdy gdzie szkoda się lepszym pojazdem zapuszczać.

Z niego też da się troszkę wykrzesać co nieco mocy ;) Tak jak mówię nie jest zły, ale wymaga trochę pracy i nakładu finansowego. Np. fabryczne opony są delikatnie mówiąc do d*** bo na mokrej/śliskiej nawierzchni zaskakująco łatwo tracą przyczepność... - nie raz przez to miałem ciepło. Wymiana tylnej opony pewnie zniwelowało by ten problem. Zgadza się, do poruszania w mieście nie jest komfortowy - chodzi mi o korki. Trzeba się sporo namachać tymi biegami. Trzeba przyznać, że mimo wszystko jak na swoją niewielką pojemność jest całkiem zrywny. Da się nim dynamicznie poruszać, ale mimo wszystko brakuje mocy przy bardzo istotnych manewrach: wyprzedzaniu, zmiany pasa ruchu - szczególnie w mieście, gdzie nikt nie jedzie 50km/h A Ty śmigasz na maksymalnych możliwościach jednośladu

Jeśli sprzedasz go w przedziale 3,5-4tys. zł po naprawie to będziesz miał trochę kasy na boku. W zasadzie w Twoim przypadku, ta Honda CBF 125 będzie musiała Ci wystarczyć do czasu gdy zrobisz A2, albo A.
A przesiadając się na CBF-kę dokupiłeś sobie jakieś ciuszki? Mówię tu o jakiejś kurtce z protektorami, trochę lepsze buty z cholewkami, lepsze rękawiczki? Nie wspomnę o integralnym kasku. Na bezpieczeństwie nie ma co oszczędzać, choć z drugiej strony nie ma co przesadzać z kasą...
Jak wogóle oceniasz przesiadkę z motoroweru na tą Hondę? Jakie były Twoje odczucia? Ja powiem szczerze, że dla mnie na tej Hondzie jeździ się jak na dużym rasowym motorku - może osiągami nie powala, ale po zmianie zębatki poleci lajtowo 100-120km/h
Twój motorek jest już dotarty? Nie żałuj kasy na częstą wymianę olejów silnikowych...

Szczerze mówiąc nawet naprawiając te wszystkie usterki wątpię, żebyś wziął za niego 4 tys. Za 4 tys. to można mieć oryginalne AM6 z 2009r.
Ale na wiosnę można spróbować. Może coś taniej i może się jakiś chętny znajdzie. Bo moto ładne, nowe, no, ale wiadomo, chińskie.

Benekpe, jeśli się nie mylę, to On już ma A.

No fakt, nie doczytałem dokładnie.
Skojarzyłem autora wątku z innym z innego, sorki.
A skoro już piszę ten post, to zastanawiam się kiedy zabraknie Ci mocy w swojej Hondzie :-)
Bo jak wszyscy wiemy, apetyt rośnie w miarę jedzenia :-)
Ja też od dłuższego czasu oglądam aukcję i szukam okazji na jakąś większą maszynkę - moim marzeniem jest Honda Varadero 1000...

Tak, kat.A mam od lipca tego roku :P Co do stroju to latam w dwóch kurtkach: tekstylna z protektorami oraz skóra również z ochraniaczami. Do tego mam jeszcze zbroje motonity, rękawiczki skórzane również z protektorami. Spodnie to na ogół bojówki wz. 93 pantera bawełniak + buty z woja desanty ; ) Najsłabszym elementem mojego wyposażenia to kask - badziewny LS2, który mi się rozpada. Po nowym roku zmieniam na coś porządnego.. W tym dziadostwie nie da się jeżdżić, a raczej strach jest :P Moim zdaniem jestem całkiem przyzwoicie ubrany na moto. Swego czasu śmiali się ze mnie, że strój mam na 250 a nie na 50... ; ]

To dobrze, że nie nie oszczędzasz kasy na odzież. Ochrona jest najważniejsza. A i kask pewnie niedługo jakiś wyrwiesz.

CBF jest nadal na dotarciu, ma ledwo zrobione 50km :D Jak mi się na niej śmiga? A w porównaniu to TX 50 to żyleta! Non stop mnie kursi, aby mocniej odkręcić manetkę - aż się boję :D Pozycja za kierownicą też jest zdecydowanie inna, również czuję się jakbym dosiadał większego rumaka. Dużo jeszcze na jej temat nie mogę powiedzieć, bo w tym sezonie ledwo co jej posmakowałem. Ale z moich oględzin widać, że jakoś wykonania jest zauważalnie na wyższym poziomie.

Moja CBF-ka szybko wchodziła na wysokie obroty nawet na najwyższym biegu - starałem się nie katować jej na maxa, więc dałem większą zębatkę zdawczą (napędową), przez co zyskałem dłuższe przełożenia na każdym biegu. Dla mnie najważniejsze było to, ze teraz na 5-tym biegu na wpół otwartej manetce śmigam 80-90kn/h. Jak dla mnie optymalna prędkość przelotowa poza miastem na trasie. Ogólnie maszynka jest ok...
Staraj się jeździć na zmiennych obrotach, nie przegrzewaj silnika, nawet teraz zmień olej silnikowy, potem po 300km, po 1tys.km. Olej nie jest drogi, a na dotarciu częsta jego wymiana to podstaw.