Dziwne duszenie

Witam!
Dziś rano wyszedłem z pracy i odpaliłem Bzyczka. Nie było za ciepło, jak to o szóstej - na termometrze ok. 12 stopni. Silnik chodził na ssaniu z dwa - trzy razy dłużej niż normalnie. Potem ssanie się wyłączyło, ja poczekałem jeszcze z minutkę i ruszyłem - jakieś 15 km/h. Po 150 metrach skuter zmulił się. Stanąłem, dodaję gazu - tylko się dusi. Znów - to samo i zgasł. Odpaliłem, pochodził chwilę na wolnych i jakoś ruszył. I, co ciekawe, po przejechaniu 15 km, bo tyle mniej więcej jest z Czerniakowa na Chomiczówkę - przy ruszaniu spod świateł też się mulił ale tylko troszeczkę - gorzej startował ale gdy osiągnął już te 15 km/h było o.k.
Wczoraj dolałem do pełna benzyny zwykłej - Eurosuper ze Shell-a, do pełna oleju - Shell Advanced Ultra 2T (i jakieś pół nakrętki do baku oprócz tego).
Skład mieszanki powinien być dobry. Pali 3,5 - 3,8 l/100 km. Spaliny niewidoczne. Świeca była czyszczona 350 km temu. A wczoraj po zatankowaniu i wlaniu oleju nie było tego. Tylko dziś rano. Rosy nie było nigdzie.

I teraz pytanie do Was - czy to wina porannej temperatury czy czegoś innego? Czy może za krótko go nagrzewałem?

Jeśli tak jest przy 12 stopniach w końcu sierpnia to się boję pomyśleć co będzie w październiku... :cry:

Po nalaniu oleju do pełna nawet v max mi się podniósł - z 62 do 65 km/h!

Kisiu może miałeś coś w przewodzie miedzy filtrem a silnikiem. czasem jak się wyjeździ paliwa do zera to potem się lekko zapowietrza. Już miałem tak kilka razy ale to specjalnie by sprawdzić "wiarygodnie spalanie i na ile starczy rezerwa

Hm, może paproch czy coś, nie wiem. Może rzeczywiście. Dodam, że tylko raz w życiu zdarzyło mi się wyjeździć do zera - zawsze tankuję gdy osiągnę czerwone pole. Nigdy do końca nie ufam wskaźnikowi. Wiem, że tam jeszcze jest półtora litra ale wolę dolać, bo i tak będę musiał i tak.
A może to kwestia paliwa? Wcześniej miałem zalaną mieszankę Ultimate 98 z BP i V-Power 95 ze Shella, a teraz zalałem najzwyklejszej Eurosuper...
Mimo wszystko dzięki za radę.
Boję się trochę czy mi się nie przytarł silnik. Zrobiłem jakieś 80 km na Ultimate 98 jadąc z prędkością bliską maksymalnej (kilka dni temu).

Wiecie co pomyślałem jeszcze? Że może w paliwie była woda. Świeżo po nalaniu był wymieszana z benzyną ale przez te 12 godzin w nocy skuter stał i kropelki wody opadły na dno zbiornika. Po odpaleniu silnika kropla wody zebrana na dnie poszła wężykiem do gaźnika i przypchała go (ewentualnie filtr). To by tłumaczyło dlaczego nie wariował od razu.

Co o tym sądzicie?

Dziś o piątej rano miałem to samo. Dusił się ale zrozumiałem, że to po prostu zalewanie. Poczekałem aż zejdzie ze ssania, potem jeszcze z minutkę i ruszyłem starając się jako tako trzymać na obrotach i nie jechać 10-15 km/h tylko 25-30. I pomogło. Przepalił i nie zalało go.

Kisiu a może masz za dużą dawke paliwa ustawioną? Regulowałeś iglice gaźnika?

Wiesz co, Krzysiek - może tak być ale nie wiem. Nie odkręcałem świecy ostatnio więc nie wiem jaki ma koror. Iglicę i owszem - regulowałem - była na ostatnim ząbku więc opuściłem do końca. Dawkę paliwa zwiększałem, bo miał za ubogo i palił 5 na setkę więc wzbogaciłem i pali 3,5 - ma przyspieszenie i moc. Po przejechaniu kilometra duszenie ustaje i jeździ normalnie. Tylko przy ruszeniu trochę się muli ale mam wrażenie, że to przez przejście z V-Powera na zwykłą Eurosuper.
A może dawkę trzeba regulować na konkretną porę roku?

Może ssanie wyłącza się później,skoro po kilometrze jest git.

Zawsze czekam aż zejdzie ze ssania zanim ruszę czyli aż usłyszę, że obroty się obniżyły no ale pewności, że się wyłączyło nie mam. A nie wiecie jak w Ince Street wyregulować ssanie?

Może się mylę,ale tego ssania się nie reguluje.
Ale znalazłem coś takiego.
http://forum.scigacz.pl/about37765.html

Hm, ciekawe. Może u mnie ssanie chodzi zbyt krótko? Jakbym sobie tak jak tam jest opisane wyregulował to może silnik zdążyłby się nieco nagrzać i nie byłoby tych dziwnych jazd.
Wczoraj jak mi się zdusił na skrzyżowaniu Conrada i kwitnącej to zepchnąłem go między chodnik i ścieżkę dla rowerów i czekałem chyba z pięć minut w deszczu aż mu się odwidzi i wkręci się na obroty. Jakbym nie musiał hamować tylko jechał to nie zdławiłby się.
Wczoraj wlałem benzyny 95 oktanów z Neste, potem psiuknąłem na przewód wysokiego napięcia i fajkę WD40. Jutro o 5:20 ruszam do pracy i zobaczymy jak to będzie. Jeśli nie pomoże zubożę troche mieszankę.

Zubożyłem skład mieszanki o pół obrotu. Po rannym odpaleniu problem hmm, że tak powiem zmniejszył się ale nie znikł. Trochę się dusił ale gdy stałem na światłach - gasł. Po nagrzaniu było trochę lepiej ale stracił moc i w ogóle się dusił. No i zaczął wyraźnie więcej palić. Wracam do starych ustawień i szukam dalej.
A może muszę się z tym pogodzić? Może to normalne w dwusuwach? Ale ciężko czasem trzymać go na obrotach, zwłaszcza gdy stoję na czerwonym.

Nie jest to normalne w dwusuwach,ja tego nie mam.Ma muła ale jak jest na ssaniu.Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem było by ssanie ręczne,ja byłbym z tego bardzo zadowolony.Duże sportowe motocykle mają ssanie ręczne i jest OK.

Masz rację, Pyjan. Muszę sobię przerobić, bo to będzie lepsze niż te wszystkie regulacje. W maluchu tak miałem i, przyznaję, sam wiedziałem ile wysunąć i kiedy schować dźwignię. Tylko jak najlepiej to zrobić żeby nie popsuć za dużo? Trzeba będzie oddzielić bimetal od tulejki pewnie tylko jeszcze kwestia zablokowania żeby tulejka nie latała jak chciała...

Szczerze mówiąc nie wiem jakbyś to mógł przerobić.Mogę Ci tylko podpowiedzieć że Yamaha Neos(starsze roczniki)ma ssanie ręczne.Nie orientuję się jak jest w tych nowszych rocznikach.W tym przypadku może gaźnik by spasował?

Ja bym przedmuchał dysze od wolnych obrotów, mogła się po prostu przytkać.

Ale widzisz, Suawku, to jest tylko na zimnym silniku przez pierwszy kilometr, gdy temperatura otoczenia spada poniżej 12 stopni. Gdy jest cieplej - nie. I gdy się nagrzeje to jest już normalnie.

I teraz nowe spostrzeżenia. Na benzynie V-Power ze Shella zjawisko opisane przeze mnie nie występuje. Tak się dzieje tylko na zwykłej 95.
Poza tym nawet po nagrzaniu też się trochę dusi ale tylko przy ruszaniu - gdy dodaję gazu z wolnych obrotów. Tak jak i z zimnym - zjawisko na V-Powerze nie występuje.
A to przymulanie na ciepłym silniku zaczęło się (uświadomiłem sobie to niedawno) gdy jechałem w trasie na zwykłej 95, po 120km zalałem 98 Ultimate z BP, przejechałem na niej jakieś 100 km i dolałem V-Powera. Potem, gdy ją wyjeździłem, zalałem zwykłej 95 Eurosuper i wtedy się to przymulanie zaczęło. Może ktoś wie o co chodzi? Spieprzyłem gaźnik? Tłok? Cylinder? Nie wiem...

Kisiu1981 napisał:

I teraz nowe spostrzeżenia. Na benzynie V-Power ze Shella zjawisko opisane przeze mnie nie występuje. Tak się dzieje tylko na zwykłej 95.
Poza tym nawet po nagrzaniu też się trochę dusi ale tylko przy ruszaniu - gdy dodaję gazu z wolnych obrotów. Tak jak i z zimnym - zjawisko na V-Powerze nie występuje.
A to przymulanie na ciepłym silniku zaczęło się (uświadomiłem sobie to niedawno) gdy jechałem w trasie na zwykłej 95, po 120km zalałem 98 Ultimate z BP, przejechałem na niej jakieś 100 km i dolałem V-Powera. Potem, gdy ją wyjeździłem, zalałem zwykłej 95 Eurosuper i wtedy się to przymulanie zaczęło. Może ktoś wie o co chodzi? Spieprzyłem gaźnik? Tłok? Cylinder? Nie wiem...

Oktany :) czyli zawartość cukru w cukrze:)