NIK: Drogowcy nie umieją nadzorować inwestycji. GDDKiA przyznaje się i mówi, że to przeszłość

Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że drogowcy nie potrafią przypilnować finansowanych przez siebie robót. GDDKiA przyznaje się do błędów ale mówi, że to już przeszłość.

Od wielu lat GDDKiA jest synonimem bałaganu, nieudanych inwestycji i bylejakości. Jednak opublikowany w ubiegłym tygodniu raport NIK wreszcie czarno na biały potwierdza tę opinię. Okazuje się bowiem, że Dyrekcja nie potrafiła zadbać o największe inwestycje drogowe.  Zabrakło odpowiedniego nadzoru nad jakością wykonywanych prac. efekt był taki, że wiele nowych dróg zaraz po oddaniu do użytku trzeba było remontować.

Skontrolowano 30 ze 124 inwestycji zakończonych w latach 2008-2013. Ponad 70% sprawdzonych odcinków dróg miało wady i usterki. Była to na przykład popękana i nierówna nawierzchnia, niedobory asfaltu czy też źle wykonana nawierzchnia bitumiczna. Co ważne, w ponad 30% przypadków wady pojawiły się do roku od oddania drogi. Nie brakowało też odcinków, które były uszkodzone jeszcze przed ich oddaniem do ruchu.

W raporcie czytamy również, że większość inwestycji była przygotowana po prostu niechlujnie:

Duża liczba realizowanych inwestycji drogowych w kontrolowanym okresie, nie sprzyjała prawidłowemu ich przygotowaniu. [..] Brak rzetelnego nadzoru ze strony GDDKiA na etapie przygotowania dokumentacji projektowej, skutkował błędami w obliczaniu kosztów planowanych prac projektowych, błędnie przygotowanymi projektami wykonawczymi i technologicznymi, a także niedostateczną jakością prac geologicznych

Wszystkie te nieprawidłowości wynikają z faktu, że GDDKiA po prostu nie ummie planować tak wielkich inwestycji. Kiedy bowiem przystępowano do realizacji “Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2008-2012” w dyrekcji nie istniały procedury, system monitorowania jakości robót budowlanych, ani odpowiednio wyposażone laboratoria drogowych do prowadzenia badań materiałów budowlanych wykorzystywanych w pracach drogowych.

Co gorsza – długo nikt nawet nie próbował tego naprawić.

Do końca 2009 r. centrala dyrekcji nie prowadziła monitoringu jakości robót i nie egzekwowała przekazywania informacji o liczbie i wynikach badań przeprowadzonych przez laboratoria drogowe.

Oczywiście GDDKiA za błędy obwiniała wszystkich, tylko nie siebie. Podczas kiedy na wykonawców nakładano kary lub zmuszano do przedłużania gwarancji na ich pracę, żadnych konsekwencji nie ponieśli inżynierowi kontraktu (będący reprezentantami GDDKiA). Mało tego – na stanowisku kierownika projektu Dyrekcja obsadzała w większości osoby bez odpowiedniego stażu i doświadczenia w nadzorowaniu robót drogowych. Zdarzały się nawet osoby bez uprawnień budowlanych.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Nagminnie zdarzało się, że te same osoby pełniły funkcję kierownika projektu równocześnie na kilku budowach (np. w Katowicach, Olsztynie i Warszawie kierownicy projektów nadzorowali równocześnie po cztery kontrakty). Efektywnej i sprawnej realizacji inwestycji nie sprzyjały również zmiany na stanowisku kierownika projektu (takie przypadki odnotowano w oddziałach GDDKiA w Łodzi, Olsztynie, Warszawie i Wrocławiu), w rezultacie czego nowo powołane osoby nie miały pełnej wiedzy związanej z inwestycją.

Dyrekcja przyznaje się, że błędy były ale zapewnia, że wszystko jest już w porządku. Tłumaczy się jednak, że dla poprawy nadzoru konieczne były zmiany w prawie. W czasie kontroli laboratoria nadzorujące inwestycje działały poza strukturami GDDKiA. Dopiero wciągnięcie ich do struktur Dyrekcji pozwoliło poprawić jakość nadzoru.

Co z inspektorami? Póki co – nie wiadomo.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button